Native speaker - czy to dobry wybór nauczyciela?

Prosty wybór?

Założę się, że zdecydowana większość z Was w odpowiedzi na pytanie o to, czy wolelibyście zajęcia z native speakerem czy polskim nauczycielem wybrałaby native speakera. Przecież lepiej zna język, ma doskonałą wymowę, można z nim swobodniej pogadać. To po części prawda, ale nie zawsze ma zastosowanie.

Bardzo ciekawi mnie, ile/ilu z Was miało zajęcia z języka z naprawdę kompetentnym native speakerem? Poprzez kompetentnego rozumiem nie tylko wyluzownego i charyzmatycznego mówcę, ale nauczyciela z przygotowaniem metodycznym i wiedzą o języku? Mi się udało raz, połowicznie.

slowlingo, nauka języka, jak się uczyć?

Nie-native

W Polsce panuje przekonanie, że native speaker ma magiczną moc. Ale postawmy przed klasą gdzieś w Hondurasie przeciętnego Kowalskiego i każmy mu przeprowadzić lekcję języka polskiego. Spodziewacie się zapewne jaki będzie rezultat tej symulacji - marny. A jednak oczekuje się od native speakerów umiejętności, których, bez konkretnego wykształcenia, nie mogą posiadać. 

Spójrzmy na polski przykład. W Polsce nauczyciel musi mieć przygotowanie metodyczne. Według mnie to bardzo dobrze. Oczywiście, nie jest to absolutnie gwarantem wysokiej jakości nauczania, ale zwiększa szanse na umiejętne przekazanie pewnych kwestii. Dodatkowo, taki nauczyciel często potrafi odnieść się rzeczywistości językowej, którą dzieli z uczącym się języka, co działa na korzyść obojga. 

W mojej nauce z native speakerami zawsze brakowało tego odniesienia, czy wytłumaczenia, które mogłabym przypisać do znanej mi rzeczywistości logicznej i lingwistycznej i tym samym łatwiej i szybciej przyswoić materiał. Mój model absorpcji tego wymaga, a wobec ewidentnego braku, miałam poczucie, że proces uczenia się nie przebiega tak efektywnie, jak by mógł. 

W mojej ocenie na początek naszej językowej przygody zdecydowanie lepszy jest nasz lokalny tutor, mentor, nauczyciel. Będzie lepiej przystosowany, żeby prowadzić nas przez skomplikowane zagadnienia. Native speakera polecam na późniejsze etapy nauki, gdy będziemy chcieli ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć! 

Jakie są Wasze doświadczenia z native speakerami? Piszcie w komentarzach!

5 komentarzy:

  1. Świetny artykuł! Jestem nauczycielką języka hiszpańskiego i (dodatkowo) native speakerem. Posiadam 7 letnie doświadczenie, skończyłam studia pedagogiczne oraz znam język polski ale na samym początku nie miałam pojęcia jak uczyć swojego języka.
    Uczyć Polaków j.hiszpańskiego, przede wszystkim początkujących nie jest taki prosty! Jeśli szukasz nauczyciela jakiegokolwiek języka obcego, nawet jeśli nie potrafisz opowiedzieć "cześć" możesz wybrać native speakera ale wtedy powinieneś sprawdzić czy posiada te 3 warunki:
    umiejętność gramatyki j.hiszpańskiego,dobrą metodę nauki oraz umiejętność j.polskiego (dla początkujących)

    P.S. Przepraszam za mój polski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elisa, oczywiście, native speaker może być świetnym nauczycielem - jesteś doskonałym przykładem! Ale niestety, rzadko zdarza się dobrze merytorycznie przygotowany native speaker. Oby jak najwięcej szło Twoim przykładem. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Witam,
    Powyższy wpis wydaje mi się lekko śmieszny. Pytanie dlaczego zaczynając naukę języka w szkole podstawowej lub jeszcze w przedszkolu z "dobrze przygotowanym wyszkolonym nauczycielem" są tak mizerne wyniki? Oczywiście jeśli porównamy nauczyciela j. angielskiego do native speakera hydraulika to nie ma o czym mówić. Jednak oczywistym jest, że do nauki wybieramy osobę po odpowiednim przeszkoleniu pedagogicznym i ta zasada odnosi się zarówno do native jak i non native speakerow. W takim przypadku nie ma znaczenia czy znamy cokolwiek w danym języku czy nie. Oczywistym wyborem jest native speaker, który będzie potrafił zwrócić uwagę na takie szczegóły jak poprawna wymowa chociażby podkreśli coś takiego jak "schwa" gdzie nauczyciel języka angielskiego takie rzeczy kompletnie pomija i później dla zaawansowanego ucznia zmiana przyzwyczajeń jest prawie niemożliwa. Zamiast wymawiać been jak "byn" będzie zawsze mówił bin ( przepraszam nie mam możliwości zapisu fonetycznego tutaj. Z native speakerem od razu będziemy mogli dowiedzieć się o kulturze danego języka angielskiego, różnych akcentach i wiele wiele innych dzieki czemu nasza nauka będzie szybsza i efektywniejsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimowy,
      Niezmiernie mi miło, że mój post wprowadził Cię od rana w wesoły nastrój. Masz rację, że native speaker ma zdecydowanie większe szanse przekazać odpowiednią wymowę niż nie-native, ale nie jest prawdą absolutną. I masz rację, że wybór nauczycieli do edukacji państwowej nie zawsze jest trafiony, ale to także regułą nie jest.

      Po Twojej wypowiedzi wnioskuję, że masz złe doświadczenia z polskimi nauczycielami i to bardzo przykre, ale mogę Cię zapewnić, że nie każdy nie-native pomija kwestie wymowy, wręcz przeciwnie. Moje doświadczenia jako i lektora i ucznia są zupełnie inne. Polscy nauczyciele języków należą do jednych z najlepiej wykwalifikowanych na świecie.

      Co do słówka "been" to wymowa powinna raczej wyglądać tak: /biːn/ (długie"i"), zdecydowanie nie "byn" (chyba, że w ramach procesów alofonicznych szybkiej mowy).

      Nie rozumiem także zupełnie, dlaczego zakładasz, że polski nauczyciel nie będzie uczyć kultury, czy innych akcentów. Zazwyczaj uczą. Jeśli nie, co cecha osobnicza.

      I finalnie, skuteczność naszej nauki zależy od wielu czynników, takich jak dobór właściwej metody, czy organizacja pracy oraz poświęcony czas. Nie warto przerzucać naszego sukcesu tylko na nauczyciela ;-).

      Dziękuję za obszerny komentarz i pozdrawiam!

      Usuń
  3. Zgadzam się bardzo :) O tym, czy nauka z native speakerem jest dobrą opcją decyduje nasz poziom znajomości języka - w pewnym momencie chodzi po prostu o GADANIE i poszerzanie słownictwa, bo gramatyka opanowana jest niemal do perfekcji. I wtedy jasne, konwersacje z native speakerem to prawdopodobnie najlepsze, co może nas spotkać :) Ale na początkowym etapie nauki języka ważne jest to, aby osoba ucząca wiedziała po pierwsze JAK nauczać, po drugie mówiła w naszym ojczystym języku - chodzi własnie o to odniesienie do znanej nam lingwistycznej rzeczywistości, o którym piszesz. Jestem w związku z Włochem i wiele osób dziwi się, że zdecydowałam się na płatny kurs w szkole językowej. Bo przecież bycie w związku z obcokrajowcem jest równoznaczne z tym, że z automatu zaczyna się władać jego językiem ;) Ale na poważnie: Roberto może do mnie mówić, ale nie potrafi mnie nauczyć. Znakomicie spełnia się w roli worka treningowego wysłuchując i poprawiając tworzone przeze mnie zdania z użyciem słówek, których się aktualnie uczę, ale nie potrafi w sposób dla mnie satysfakcjonujący wytłumaczyć mi pewnych gramatycznych niuansów. Bo nie zna polskiego, więc nie jest w stanie odwołać się do polskich reguł. A więc tak, też będę bronić zdania, że nie zawsze native speaker jest najlepszym nauczycielem :)

    mniej-czy-wiecej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Wpisując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych w celu opublikowania go.