Gdzieś dzwoni metoda 3x3...
Nie pamiętam dokładnie, na którym blogu językowym po raz pierwszy zetknęłam się z metodą nauki języka 3x3 Mogło to być u Sandry albo u Lili. Zachęcam Was do zajrzenia na ich blogi i sprawdzenia jak one podchodzą do tematu. A tym czasem zapraszam Was na moją wersję tej metody uczenia się języków. Stosuję ją z powodzeniem od kilku miesięcy i nadszedł czas, by podzielić się z Wami moimi patentami i wrażeniami.
Jak działa metoda uczenia się języków 3x3?
Czym jest i jak działa metoda uczenia się języków 3x3? Nauka ta zakłada uczenie się 3 x dziennie przez okres 3 tygodni lub miesięcy. Proste? Proste. I tu mogłabym teoretycznie zakończyć wpis. Ale oczywiście tego nie zrobię, a Ciebie czeka podróż po szczegółach zastosowania tej metody i moich osobistych doświadczeniach.
Nie wystarczy 3 razy dziennie zrobić cokolwiek związanego z językiem, choć metoda nie zakłada także, że musi to być ślęczenie nad podręcznikiem do nauki języka. Zaletą tej metody jest to, że bardzo dobrze sprawdza się w pracy samodzielnej, bez pomocy lektora.
Należy pamiętać, że liczba 3 jest umowna - przyjęło się, że to optimum, nie za dużo i nie za mało. Jeśli jednak czujesz, że możesz i chcesz pracować więcej - nie ma przeciwwskazań, oby nie było tego za dużo. Powyżej 5 sesji dziennie będzie Ci już dość ciężko, nie mówiąc o wytrwaniu w pracy z założeniem 5 miesięcy. Zostając zatem przy liczbie 3 można spokojnie planować efektywną naukę.
3 sesje dziennie powinno się uskuteczniać przez 3 tygodnie lub miesiące. Ja na początku proponuję zacząć od 3 tygodni, by wyrobić nawyk. Jeśli nawyk nauki codziennej już masz, możesz śmiało przejść do 3 miesięcy. Proponuję dzienne sesje nauki rozbić na następujące sekcje:
- Rano - czas niskiej jakości około 5-10 minut - szybka prasówka, podcast, czy video na YT. Możesz to robić do śniadania, kawy, czy w drodze do pracy lub szkoły. Rozgrzej mózg językowo od rana w czasie niskiej jakości. W ciągu dnia nie musisz już usilnie myśleć po tym, co udało Ci się przeczytać czy obejrzeć. Twój mózg sam przetrawi informacje i odpowiednio je przetworzy i zapamięta, na razie. Możesz wcześniej zaplanować, jakie językowe treści skonsumujesz danego dnia, albo potraktować to zupełnie spontanicznie.
- W ciągu dnia - produkcja językowa około 15-30 minut. W ciągu dnia znajdź chwilę, by wyprodukować trochę języka. Możesz napisać maila, czy krótki tekst na bloga lub do szuflady, albo po prostu z kimś pogadać w języku obcym. Możesz też nagrać się na dyktafon w telefonie. Możesz odnieść się do tematu, który udało Ci się przejrzeć rano. Będziesz na tyle na świeżo z językiem i zagadnieniem, że dasz radę wykorzystać wiedzę sprzed paru godzin, a ponowne aktywne użycie ugruntuje tę wiedzę i utrwali w Twojej pamięci.
- Po południu/wieczorem 30-45 minut - na spokojnie znajdź trochę czasu, by skupić się świadomie na nauce języka w czasie wysokiej jakości. Możesz ten czas przeznaczyć na naukę z kursem online, z lektorem lub z podręcznikiem. Rób wtedy skomplikowane i bardziej wymagające rzeczy. Ważne są także spokojne powtórki przed snem, więc możesz część nauki przenieść tutaj.
W ten sposób może Ci się udać pracować od około 45 minut do nawet 1,5 godziny dziennie. To bardzo dużo pracy, która da efekty.
Zauważ, że sugeruję zwiększanie ilości czasu na naukę wraz z upływem dnia. Możesz pozostać przy tym samym, niewielkim wkładzie, np. 5-10 minut dla każdej sesji, ale proponuję, by zacząć od większych założeń. Jeśli ciężko Ci będzie wygospodarować tyle czasu, możesz wtedy przejść na niższe wartości, ale trudniej Ci będzie wykorzystać sugerowane przeze mnie rozwiązania. Spróbuj pracować przez 3 tygodnie codziennie, lub przynajmniej 5 razy w tygodniu, by wyrobić trwały nawyk. Perspektywa "tylko" 3 tygodni sprawi, że przedsięwzięcie nie będzie wydawać się tak straszne.
Czy można odwrócić kolejność sesji i zacząć od najdłuższej i najbardziej skomplikowanej, jeśli wolisz uczyć się rano? Można! Ty decydujesz, który system działa dla Ciebie. Tak naprawdę nie ma to większej różnicy, o ile czas wysokiej jakości i związane z nim ćwiczenia wypadają gdy jesteś zrelaksowany i najedzony - wtedy wola do pracy jest największa. Przeczytaj o tym więcej tutaj.
Jak planować naukę języka w systemie 3x3?
Wiesz już, jak uczyć się codziennie. Ale jak zaplanować naukę globalnie, na całe 3 tygodnie lub miesiące? Polecam planowanie nauki tylko do sesji (wieczornych) w czasie wysokiej jakości. Pod ten cykl nauki zaplanuj materiał i spotkanie z lektorem, jeśli się na nie zdecydujesz. A czego się uczyć? To już zależy od Ciebie. Możesz pracować na kursie online lub podręczniku.
Jeśli na naukę poświęcisz około 30 minut, możesz stosować metodę zarządzanie czasem Pomodoro, która skupia się na procesie, a nie na finalnym efekcie. W związku z tym, jeśli nie uda Ci się czegoś dokończyć, nie musisz się frustrować, bo liczy się praca w danym czasie. To jest już osiągnięcie i to działa motywująco.
Aby dopracować cele na poszczególne etapy pracy możesz skorzystać z planera językowego, który pomoże Ci ogarnąć kolejne kroki i szczególnie dobrze sprawdzi się tutaj szablon dziennego rozkładu pracy.
Fragment dziennego planera SlowLingo |
Moje doświadczenia z metodą nauki języków 3x3
Nie jest łatwo, przynajmniej nie na początku. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że przy moim obecnym trybie życia w ogóle ciężko mi cokolwiek dodatkowego planować. Ale wiadomo - w nauce języków trzeba. Wycwaniłam się i na start tego przedsięwzięcia wybrałam nieco spokojniejszy, wakacyjny okres. Wiedziałam, że wtedy łatwiej mi będzie pamiętać i skupić się na nauce. Miałam ten komfort, że uczyłam się języka dla siebie i nikt ani nic mnie nie goniło, więc mogłam wybrać taki moment dowolnie.
Postanowiłam tą metodą odświeżyć zaawansowany niderlandzki i podłapać nieco nowych słówek. To wszystko zgrało się idealnie. Z rana krótka treść - artykuł, audycja radiowa albo nowy vlog. W ciągu dnia gadałam do sobie - ja tak mam jak uczę się języka. Czasem się nagrywałam, ale nie zawsze. Czasami pisałam maila po niderlandzku. Albo prowadziłam zajęcia ;-)
Z racji tego, że tylko odświeżałam materiał, wieczory zostawiłam na powtórki wyjątków albo stronę bierną. Rozwiązywałam także testy leksykalne i gramatyczne.
Ja przyjęłam od razu czas trzech miesięcy. Dzięki tej metodzie już po 2 tygodniach czułam, że głowa "puchnie" mi od wiedzy. Pracowałam przez 3 miesiące, choć przyznaję, że zdarzały się tygodnie, gdy umknął mi cały dzień pracy (ale dopiero po pierwszym miesiącu) a okazjonalnie opuszczałam którąś z sesji dziennych. Odbywało się to jednak sporadycznie łącznie z 5-6 razy w ciągu trzech miesięcy. Gdy tylko wypadała taka przerwa, czułam, że czegoś mi brakuje.
Po trzech miesiącach nieco zwolniłam. Obecnie pracuję intensywnie w czasie wysokiej jakości średnio 2 x w tygodniu (punkt nr 3) , ale czytam lub oglądam coś codziennie (punkt nr 1).
Dzięki tej pracy będę w stanie w pełni wykorzystać kurs dla lektorów języka niderlandzkiego, na który planuje wybrać się latem.
Postanowiłam tą metodą odświeżyć zaawansowany niderlandzki i podłapać nieco nowych słówek. To wszystko zgrało się idealnie. Z rana krótka treść - artykuł, audycja radiowa albo nowy vlog. W ciągu dnia gadałam do sobie - ja tak mam jak uczę się języka. Czasem się nagrywałam, ale nie zawsze. Czasami pisałam maila po niderlandzku. Albo prowadziłam zajęcia ;-)
Z racji tego, że tylko odświeżałam materiał, wieczory zostawiłam na powtórki wyjątków albo stronę bierną. Rozwiązywałam także testy leksykalne i gramatyczne.
Ja przyjęłam od razu czas trzech miesięcy. Dzięki tej metodzie już po 2 tygodniach czułam, że głowa "puchnie" mi od wiedzy. Pracowałam przez 3 miesiące, choć przyznaję, że zdarzały się tygodnie, gdy umknął mi cały dzień pracy (ale dopiero po pierwszym miesiącu) a okazjonalnie opuszczałam którąś z sesji dziennych. Odbywało się to jednak sporadycznie łącznie z 5-6 razy w ciągu trzech miesięcy. Gdy tylko wypadała taka przerwa, czułam, że czegoś mi brakuje.
Po trzech miesiącach nieco zwolniłam. Obecnie pracuję intensywnie w czasie wysokiej jakości średnio 2 x w tygodniu (punkt nr 3) , ale czytam lub oglądam coś codziennie (punkt nr 1).
Dzięki tej pracy będę w stanie w pełni wykorzystać kurs dla lektorów języka niderlandzkiego, na który planuje wybrać się latem.
Według mnie najlepiej działa wyjazd za granicę - łatwiej jest się wtedy zmobilizować do nauki w domu przed podróżą a na miejscu wszystko szybciej wchodzi do głowy
OdpowiedzUsuń@Ugotowanepozamiatane, wyjazd za granicę może pomóc, ale nie jest złotym środkiem. Nie każdy skorzysta na wrzuceniu na głęboką wodę. Na pewno jest to doskonałe rozkręcenie umiejętności, ale początkowo może paraliżować. Sam pobyt nie nauczy języka, na miejscu także trzeba obrać jakąś metodę uczenia się. Ja podczas studiów w Hiszpanii uczyłam się z TV oraz zajęć i dopiero potem wprowadzałam w życie.
UsuńOczywiście zależy jaką umiejętność i znajomość języka chcemy osiągnąć. Być może taka motywacja najlepiej działa na Ciebie, ale z pewnością jakoś ten język potem procesujesz i powtarzasz. Jaki był twój sposób?
Ja wyjechałam do krajów anglojęzycznych dopiero na studiach, a do tamtej pory mówiłam po angielsku już płynnie na poziomie zaawansowanym C1. Są tysiące takich przypadków. To właśnie sumienna praca ze skuteczną metodą daje rezultaty.
Pozdrawiam serdecznie!
Ja osobiście też uważam, że wyjazd za granicę motywuje ale pojawia się też lęk przed mówieniem w obcym języku. Inny akcent, prędkość mówienia i użycie slangu którego nie uczą ani w szkołach ani na kursach. Aczkolwiek, zderzenie się z rzeczywistością i rzucenie się na głęboką wodę zawsze pomaga w motywacji.
OdpowiedzUsuń