Planner jest trendy, planner jest slow

Jednym z nieodłącznych elementów lifestyle'u i slow są wszelkiej maści plannery. Nie są to jednak tylko gadżety, ale naprawdę poręczne narzędzia do zarządzania sobą i własnym czasem.

O plannerze, którego używałam w tym roku, Happy Planner autorstwa Madama Company, pisałam kilkukrotnie, m.in. tutaj oraz tutaj. I mimo, że uważam go za wspaniały i piękny projekt, w tym roku zdecydowałam się coś innego, co nieco lepiej odpowiada na moje obecne potrzeby. Mój nowy planner upolowałam podczas pobytu w Belinie w TKMaxx. O tajemniczym zakupie wspominałam we vlogu z Berlina. Jeśli jeszcze go nie widzieliście, serdecznie zapraszam tutaj.

Na najbliższy rok potrzebowałam plannera z innym układem tygodniowym, ze względu na to, że większość moich zadań jest do wykonania właśnie w blokach tygodniowych. Potrzebna mi była obszerna tygodniowa lista "do zrobienia" z miejscem na notatki oraz możliwością planowania miesięcznego. Zdecydowałam się na planner marki Eccolo.

Do czego będę używać mojego plannera? Oczywiście do planowania nauki języków (a jest co planować!) oraz do planowania pracy, m.in. nad blogiem i nowymi kursami. A oto jak prezentuje się mój nowy planner.

slowlingo, planner, nauka języków

slowlingo, planner, nauka języków

slowlingo, planner, nauka języków

Prawdą jest, że nieco musiałam mój planner stuningować. Dodałam widoczną na pierwszym zdjęciu elastyczną tasiemkę oraz na tylnej ścianie wkleiłam kopertę na notatki i drobne karteczki.

Jak wykorzystam ten planner do planowania i monitorowania nauki języków?

W trybie tygodniowym będę wpisywać "do zrobienia" tylko takie zadania, które będą zmienne i wynikać będą z bieżącej nauki, czyli aktualne eseje, prezentacje, testy, itd.

Nie będę natomiast wpisywać rutynowych czynności, jak stałe zajęcia z lektorem, poranna prasa obcojęzyczna, czy wieczorny serial. Będę za to notować ilość wykorzystanego czasu niskiej jakości oraz wszelkie ciekawostki i odkrycia językowe każdego dnia. Ten planner posłuży mi jako pewnego rodzaju dziennik językowy.

Tak naprawdę będę stosować te same wartości i założenia, które wprowadziłam w życie w moim plannerze językowym. Jeśli jeszcze go nie macie, serdecznie zachęcam do pobrania i korzystania.


Prace nad jakimi kursami rozplanuję w plannerze?

Już teraz pracuję nad kolejnymi kursami e-learningowymi. Niebawem w ofercie, oprócz kursów Warsztat lektora online oraz Progressing to Advanced English, pojawią się także nowe kursy biznesowe online. Więcej informacji o nich zajdziecie tutaj. Ponadto planuję uruchomić kolejne kursy dla lektorów oraz kursy motywacyjno-coachingowe. 

Póki co, prace trwają, a planner już jest w użytku i zapełnia się kolejnymi zadaniami edytorskimi ;-).

Ciekawa jestem jak Wy podchodzicie do planowania nauki. Czy też lubicie mieć wszystko z góry rozpisane, czy raczej uczycie się spontanicznie?

Jak uczyć się języków w święta?

Dziś krótko i konkretnie. Jak uczyć się języków w święta, gdy wkoło bliscy, jedzenie i lenistwo? Nie uczyć się! Oczywiście, kontakt z językiem, którego  się uczysz dobrze jest mieć cały czas, ale w święta warto zrobić sobie przerwę od aktywnej nauki pozwolić mózgowi nieco odpocząć. O wartości odpoczynku w nauce pisałam już wcześniej tutaj.

Co warto robić?

Same przyjemne rzeczy: poczytać obcojęzyczną książkę czy prasę, posłuchać audiobooka w oryginale, obejrzeć film bez napisów czy ulubiony kanał na YouTube. Ok, ok, trochę oszukuję, bo jednak namawiam do nauki. Biernej bo biernej, ale jakby nie patrzeć - nauki. Taka forma nauki języków jest doskonała właśnie gdy chcesz odpocząć, ale nie do końca chcesz rezygnować z nauki. 
nauka języków, relaks, slowlingo
Źródło:pixabay.com
Ja co prawda nie planuję ograniczać się tylko do nauki biernej (Kindle już czeka!), ale mam zamiar dodatkowo nadrobić trochę językowych zaległości z busuu :-) Dla mnie to również odpoczynek i relaks.

Przy tej okazji życzę Wam wszystkim wspaniałych świat, pełnych pozytywnych emocji i wspaniałych inspiracji. 

Czas na prezenty

Święta Bożego narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. To ostatni moment, by zdobyć prezenty dla najbliższych. Chcę dziś zaproponować prezenty językowe dla już uczących się lub dopiero planujących naukę języków obcych.

nauka języków, slowlingo, co na gwiazdkę
Źródło:pixabay.com

Językowe prezenty - co dla początkujących?

W zależności od stopnia zaawansowania znajomości języka dobrze jest rozróżnić grupy, dla których wybieramy prezent.

Zacznę od grupy najbardziej oczywistej: osobom dopiero zaczynającym możemy sprawić ciekawe materiały do nauki. Wybór na rynku jest ogromny i ciężko ograniczyć się do zaledwie kilku propozycji. Warto jednak kierować się następującymi kryteriami w wyborze: 
  • Wybieraj solidne wydawnictwa, 
  • Dowiedz się, czy osoba dla której robisz prezent jest słuchowcem, wzrokowcem czy może kinestetykiem i dobierz materiał pod tym kątem: nagrania dla słuchowców, materiały obrazkowe dla wzrokowców, etc.,
  • Dodatkowo ustal, czy dana osoba woli uczyć się z książek / druku, czy może chętnie poeksperymentuje z kursem e-learningowym lub aplikacją mobilną.
Co możesz wybrać? Standardowe materiały do nauk, np. fiszki, gramatykę obrazkową lub właśnie dostępy do ciekawych kursów e-learningowych.

Językowe prezenty dla zaawansowanych

Dla bardziej zaawansowanych spektrum opcji nietypowych związanych z nauką języka jest dużo szersze. Może to być na przykład:
  • Książka w wybranym języku, np. ulubionego autora,
  • Wspólny seans filmowy, możecie nawet porzucić napisy i w całości oddać się pięknu języka,
  • Prenumerata dobrego magazynu / czasopisma / dziennika obcojęzycznego,
  • Gra planszowa w danym języku, np. z motywem z ulubionego serialu czy filmu (Monopoly, Clue[do], Ouija, Alcatraz i inne),
  • Gra komputerowa, np. RPG, gdzie jest sporo dialogów i precyzja językowa ma wpływ na akcję,
  • Zaawansowany kurs e-learningowy, etc.

Pomóż zrealizować cel

Doskonałym prezentem będzie pomoc w osiągnięciu korzyści i realizacji językowego celuNajważniejsze jest, by wspieraćJeśli ktoś uczy się języka, by kiedyś odbyć daleką podróż możesz delikatnie pchnąć jego lub ją w tym kierunku, np. rezerwując termin wycieczki lub dając inną namiastkę takiej wyprawy. Na przykład, zamiast organizować skomplikowaną i drogą wyprawę do Tokio, zorganizuj spotkanie z grupą Japończyków, albo wypad do japońskiego muzeum, itp.

Ważne jest także, by po prostu pozwolić się uczyć i pomóc zorganizować tak cenny czas na naukę. To czasem najlepszy prezent.

Gdy język to nie problem

Innym typem prezentów są te związane z przełamaniem wewnętrznych barier w nauce. Jeżeli ktoś, komu chcesz sprawić prezent ma problemy z nauką, np. od zawsze próbuje się nauczyć, ale "nie wychodzi", ciekawą opcją może być pakiet coachingu językowego. Coaching taki nie tylko pozwoli przełamać podstawowe bariery i w pewnych kwestiach wyjść poza strefę komfortu, ale także dobrać odpowiednie metody nauki, które będą bardziej skuteczne. 

Osobiście chętnie skorzystałabym z rezerwacji terminu wycieczki do Peru ❤✈ A jakie prezenty językowe Wam się marzą? 

Nietypowy post

Dziś zapraszam Was na nieco nietypowy post. Wreszcie udało mi się zmontować vlog z filmików, które nakręciłam w Berlinie. Zapraszam zatem na krótką fotorelację oraz filmik poniżej. 


Odwieczny dylemat

To pytanie pada od zawsze, w różnych okolicznościach: "co jest ważniejsze? słówka czy gramatyka?" "Czy bardziej przypada mi się znajomość różnych słówek, czy raczej dobra znajomość gramatyki?" Dziś postanowiłam odpowiedzieć na to pytanie i, mam nadzieję, raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości. 

gramatyka, nauka języka, angielski, slowlingo

Powszechne przekonanie: słówka ważniejsze

Panuje powszechna, powtarzana namiętnie i nieco bezmyślnie opinia, że ważniejsza jest znajomość słówek. Bez znajomości gramatyki da radę "dogadać się", a bez słówek nie przekażemy informacji. I tu jestem w stanie zgodzić się do pewnego stopnia, jest jednak "ale". 

Co oznacza sformułowanie "dogadać się"? Jeżeli zależy nam, by na wakacjach kupić pamiątkę, zamówić deser do obiadu, czy wymeldować się z hotelu to, nie ma się co czarować, podstawowy zasób słów i szczątkowa znajomość gramatyki zapewne wystarczą. W ilu jednak przypadkach naszym celem jest tylko taki poziom znajomości języka? 

Jeśli uczymy się języka do pracy lub szkoły, zazwyczaj chodzi nam o bogatszy zasób i względną poprawność językową.

Słówka znam, a po co komu gramatyka...?

gramatyka, nauka języka, slowlingo
Źródło:pixabay.com
Wyobraźcie sobie następujące sytuacje: 
  1. na rozmowie kwalifikacyjnej o pracę kandydat na stanowisko, ma którym wymagany jest zaawansowany angielski bryluje słówkami z poziomu C1. W prawie każdym zdaniu popełnia rażący błąd gramatyczny (np. używa niewłaściwej kolokacji albo upraszcza użycie czasów, nie stosuje poprawnie mowy zależnej). Jego zadaniem w przyszłej pracy ma być kontakt z anglojęzycznymi klientami VIP.
  2. na rozmowie kwalifikacyjnej o pracę kandydat na stanowisko, ma którym wymagany jest zaawansowany angielski kandydat mówi poprawną, lecz uproszczoną angielszczyzną. Gramatykę stosuje raczej właściwie, mimo, że jego słownictwo wydaje się uboższe. Jego zadaniem w przyszłej pracy ma być kontakt z anglojęzycznymi klientami VIP.
Kto zostanie zatrudniony w tej sytuacji? Byłam świadkiem tych rozmów. Kandydat nr 1 nie tylko nie dostał pracy, ale spotkał się z ostrą krytyką rekrutującego kierownika działu. Dlaczego taki wybór? Bo łatwiej nadrobić słownictwo niż solidne podstawy gramatyczne.

Co daje znajomość gramatyki?

Co daje nam znajomość (poprawnej) gramatyki? Znając same słownictwo nie będziemy w stanie swobodnie poruszać się po treściach w danym języku. Gramatyka zapewnia kontekst, precyzję i przedstawia zależności pomiędzy informacjami. Naprawdę jest ważna. Przykład?

slowlingo, gramatyka, nauka języka
Źródło:pixabay.com
Gdy uczyłam się hiszpańskiego, byłam w stanie zrozumieć lub sprawdzić większość słówek z artykułów np. w El País. Ale za Chiny nie mogłam się połapać, o co tak naprawdę chodzi w tym tekście. Brak znajomości czasów i odmiany czasowników, czy trybu subjuntivo skutecznie uniemożliwiało mi zrozumienie tekstu.

A więc?

Żadne nie jest bezwzględnie ważniejsze: ani znajomość skomplikowanych i zaawansowanych słówek, ani znajomość złożonej gramatyki. To, co przyda nam się bardziej, zależy od danej sytuacji, ale ostrzegam przed lekceważeniem poprawnej gramatyki. Zachęcam Was do lektury innego mojego tekstu dotyczącego nauki języka bez gramatyki, znajdziecie go tutaj

A co Wy sądzicie o gramatyce? Lubicie ją, czy raczej jest złem koniecznym?

Czy jednak uczyć się języków w Internecie?

Kontynuując ideę tego, jak się nie uczyć w Internecie, dziś chcę zaproponować kilka stron, narzędzi i aplikacji do nauki hiszpańskiego online, z których zdecydowanie warto korzystać. Osobiście uczyłam się z wszystkich, oprócz ostatniego. Z tymi aplikacjami nauka jest solidnie ustrukturyzowana i oferuje wysoką jakość oraz dużą wartość. Bez zbędnych więc formalności, zapraszam na hiszpański online.

7 narzędzi do nauki hiszpańskiego online

Źródło:pixabay.com

Drażliwy temat

Ile kosztuje nauka języka? Zdaję sobie sprawę, że temat opłat za lekcje może być nieco drażliwy zarówno dla lektorów jak i uczniów - kwestie finansowe wzbudzają zawsze wiele emocji. Postanowiłam jednak podjąć to zagadnienie, ponieważ powraca ono przecież każdorazowo, gdy nowemu klientowi przedstawiam(y) ofertę. 

Czasem (lub często) widzimy i słyszymy zaskoczenie z niewypowiedzianym na głos pytaniem "czemu tak drogo"? Stwierdzenie "drogo" jest zawsze względne, bez znaczenia jaki to towar, czy usługa. Nie będę więc tutaj porównywać cen i podawać widełek. Postaram się jednak wyjaśnić za co tak dokładnie płacisz lektorowi.

nauka online, koszt zajęć, ile kosztuje lekcja
Źródło:pixabay.com

Ile to kosztuje?

Decydując się na zajęcia 1:1 z danym lektorem często patrzymy tylko na stawkę godzinową za zajęcia. Na tej podstawie podejmujemy decyzję o współpracy. Rzadko zastanawiamy się nad tym, ile pracy wkoło tej jednej godziny dodatkowo wykonuje lektor. Nie mam tu oczywiście na myśli lektora, który zerka do Twoich materiałów 5 minut przed zajęciami i podczas nich improwizuje. Lektor, który przykłada się do swojej pracy, poświęca czas na dopasowanie i aktualizowanie planu nauki do Twoich bieżących potrzeb. Wykonuje przy tym ogrom dodatkowej pracy. O tym jakie cechy powinien posiadać profesjonalny lektor przeczytasz więcej tutaj.

nauka online, slowlingo, język obcy
Źródło: pixabay.com

Co się za tym kryje?
  • dobre przygotowanie merytoryczne lektora płacisz za lata nauki języka i dydaktyki.
  • przygotowanie programu nauczania - przygotowanie planu nauki i materiałów odpowiednich dla Ciebie zabiera często od kilku do kilkunastu godzin pracy.
  • faktyczne zajęcia - nawet ze z góry opracowanym planem działania trzeba na bieżąco przygotowywać się do konkretnych zajęć językowych. Do czasu samych zajęć dodaj ok 30%. Dla lektorów dojeżdżających na zajęcia do uczniów czas ten wynosi czasem nawet 200% samych zajęć lub więcej.
  • monitorowanie i raportowanie postępów ucznia
  • dokształcenie - o tym, że w każdym zawodzie trzeba się ciągle dokształcać nie muszę chyba nikogo przekonywać. Lektor musi na bieżąco śledzić trendy, rozwiązania, metody tak jak każdy inny profesjonalista. Wiąże się to z kolejnymi godzinami badan i analiz oraz często ze sporym kosztem.
  • infrastruktura Twojej nauki - jeżeli lektor pracuje na systemach e-learingowych musi również opłacić narzędzia, dzięki którym Twoja nauka jest efektywniejsza.
  • koszty prowadzenia firmy - o tym zapominamy chyba najczęściej. W skrajnych przypadkach koszty związanie z przeprowadzeniem 1 zajęć mogą wynosić 40-50% ceny. 

Ile to kosztuje? - przykładowa analiza

nauka języka, slowlingo, nauka online

Przyjmijmy następujące założenia:
  • przykładowy koszt brutto zajęć: 50 zł /za godzinę zegarową
  • ustalenie programu nauki dla 20 godzin zajęć (ok pół roku nauki):  5 godzin.
  • +30% czasu na przygotowanie 1 zajęć
  • monitorowanie postępów dla 1 zajęć: ok 30 minut.
  • dokształcanie lektora: ok 2 godziny tygodniowo.
Policzmy:
  • 5 godzin (300 minut) przygotowania programu : 20 zajęć = 15 minut na przygotowanie programu 1 zajęć
  • 30 %  z zajęć 60 minut = 20 minut
  • 120 minut dokształcania : ~ 30 godzin zajęć w tygodniu = kilka minut
Podsumowując czas poświęcony za jedne zajęcia:

60 + 30 + 15 + 20 + kilka minut = ponad 2 godziny pracy.

Gdy Ty płacisz przykładowe 50 zł, lektor zarabia 25 zł / godzinę brutto.

Kosztów prowadzenia firmy i infrastruktury już nie odliczam ;-( . 

Płacisz za dużo?

Jeśli koszt zajęć językowych wydaje Ci się wysoki, miej na uwadze, za co dokładnie płacisz. Jakość nauczania kosztuje, ale to inwestycja, która się zwróci dając Tobie najlepsze rozwiązania edukacyjne.

Lektorzy - zgadzacie się? Dodalibyście coś jeszcze? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

"Języka uczę się 'w Internecie'"

Ostatnimi czasy wciąż próbuję naprostować idące w niewłaściwym kierunku dyskusje dotyczące tego jak i gdzie uczyć się języków. Na forach i grupach pada pytanie: "gdzie mogę (najlepiej na za darmo) uczyć się języka takiego, a takiego?" W odpowiedzi pada z kolei: "w internecie" oraz "z takiej a takiej aplikacji do słówek". 

Oczywistą sprawą jest, że w sieci znajdzie się mnóstwo materiałów i to całkiem dobrej jakości. Tylko, czy to wystarczy? Czy "Internet" jest dobrym "sposobem" na naukę? Zdecydowanie jest bogatym źródłem, ale sposobem na pewno nie jest.

nauka języka online, Internet a nauka języka, slowlingo
Źródło:pixabay.com

W Internecie jest "wszystko"

To prawda. W Internecie znajdziemy mnóstwo materiałów, tekstów, słówek i fiszek, wyjaśnień i ćwiczeń gramatycznych. I bardzo dużo zmieniło się od czasu, kiedy większość z tych treści była śmieciowa. Obecnie naprawdę wiele materiałów jest bardzo dobrej jakości i spokojnie można z nich korzystać. Tym bardziej, że wiele z nich udostępnianych jest przez uznane językowe serwisy, np.: Deutsche Welle, BBC Languages czy British Council, ale o tym napiszę więcej w kolejnych postach.

Skąd wiedzieć, że materiał pochodzący z innego źródła jest dobry? Gwarancji niestety nie ma. Ja jednak kieruję się zasadą, która sprawdza się w 95% przypadków. Zawsze oceniam na początek aspekty graficzne strony. Jeśli wszystko jest przejrzyste, poukładane i dopracowane, to dla mnie sygnał, że twórca zadał sobie całkiem spory trud. Mogę zakładać, że równie wiele uwag przykłada do samych treści. W kolejnym kroku sprawdzam jedno, trudne zagadnienie gramatyczne (np.: mowę zależną) - jeśli tam jest ok, spodziewam się, że reszta też będzie przyzwoita.  

Nie jest to oczywiście gwarantem jakości materiałów, a i zdarza się, paradoksalnie, że średnio wyglądające strony mają dobre materiały; kilka przykładów podam w kolejnych postach. Rzadko jednak zostaję dłużej na takich stronach, bo odstraszają swoim wyglądem i zazwyczaj szybko uciekam.

Jak się NIE uczyć w Internecie

Poza powyższymi, luźno porozrzucanymi po całym Internecie materiałami do nauki istnieje wiele równie chaotycznych aplikacji. Poprzez "chaotyczne" mam na myśli fakt, że nauka z nimi jest nieustrukturyzowana: przypadkowe listy słówek, ćwiczenia gramatyczne, przypadkowe metody. 

Czy można zbudować coś trwałego z klocków o różnym kształcie i wykończeniu, które nie mają między sobą żadnego sposobu mocowania? Nie można. Postawimy na chwilę strukturę, która rozpadnie się bez solidnego ugruntowania. I tak właśnie jest z nauką języka, która nie ma podłoża w planie i w systemie. 

Gdy widzę, że ktoś poleca jako metodę na kompleksową naukę języka aplikacje typu duolingo czy memrize, ogarnia mnie niemalże trwoga. Te aplikacje, podobnie jak np. Quizlet, nadają się ćwiczenia słownictwa lub pojęć, ale nie zastąpią uporządkowanej nauki, tak samo jak przypadkowe ćwiczenia gramatyczne. Czy taka nauka ma polegać na otwieraniu pierwszego lepszego zestawu słówek z kategorii np. "dom" i powtarzaniu tego słownictwa bez kontekstu stosowania, bez celu?

To wszystko może być uzupełnieniem, ale nie podstawą nauki! Nauka języka musi być procesem, w którym każdy kolejny krok wynika z poprzedniego. 

O ile nie masz planu nauki i nie realizujesz go krok po kroku, nie budujesz znajomości języka jak rusztowania - poziom po poziomie, wszystkie dostępne w Internecie luźne treści będą dla Ciebie bezużyteczne. Szczerze ubolewam, że tak często polecane są jako "tania i skuteczna metoda nauki języków".

Jak się uczyć w internecie

Wszystkie sprawdzone zasoby z Internetu można stosować do woli, ale... Fiszki i aplikacje do nauki słówek muszą być narzędziami do ćwiczenia i zapamiętywania słownictwa, które poznajemy w inny sposób, np. z tekstu, artykułu, filmu, które są częścią naszego zaplanowanego procesu nauki. 

Na zaawansowanych poziomach możemy sobie pozwolić na bardziej dowolne konsumowanie Internetowych treści, np. by po prostu mieć kontakt z językiem. Wtedy struktura nauki może być bardziej swobodna. Ale na poziomach początkujących i  średnio-zaawansowanych możemy sobie zrobić krzywdę przypadkowością materiałów: zajmiemy nasz mózg i czas pseudo-nauką. Nie róbmy tego.

A Ty?

A czy Ty korzystasz z aplikacji słówkowych, fiszek, stron z ćwiczeniami gramatycznymi? Jakie są Twoje doświadczenia? Podziel się nimi koniecznie.

Idea slow i SlowLingo

SlowLingo to idea lifestyle. Skupiona na językach i nauce, ale jednak mocno zakorzeniona w stylu życia pozwalającym na pełniejszą realizację celów. Wykorzystuje naukę języków obcych do utrzymania codziennej dyscypliny i motywacji, zarządzania czasem, propagowania zdrowego trybu życia i przede wszystkim efektywnego ćwiczenia mózgu. Nic więc dziwnego, że jak w każdej filozofii lifestyle, i tutaj przyszedł czas na post: "ulubieńcy".


slow, slowlingo, ulubieńcy, nauka języka online
Źródło:pixabay.com
Zapraszam Was dziś na tekst o tym, co sprawia, że się uśmiecham, relaksuję oraz czuję ogromną satysfakcję życiową i zawodową. Podzielę się dziś z Wami ulubieńcami, bez których nie wyobrażam sobie codziennego funkcjonowania.

Ulubieńcy... czyli elementy slow w moim życiu

Zdecydowałam się podzielić ulubieńców na kilka kategorii. Nie będę się rozpisywać na ich temat, ale wspomnę jaką wartość wnoszą w moje życie.

Książki:

  • Wszystko Harlana Cobena - od kiedy sięgnęłam po raz pierwszy po "Tell No One" (2007), nieustannie się w nim zaczytuję. Nie bezkrytycznie, ale uwielbiam bogaty, rozsądny język i poczucie humoru Cobena. To mój relaks i rozrywka. No i oczywiście czytam w oryginale.
  • "Through the Language Glass" - tej książce poświęciłam już odrębny post, więc odsyłam Was do tej lektury tutaj.
  • "The Decision Book" - o tej książce też wspominałam już kilkukrotnie w różnych postach. Ta pozycja to zbiór modeli myślowych i biznesowych, których schematy odzwierciedlają reguły rządzące światem. I one się sprawdzają. Sięgam po nią zawsze, gdy chcę rozwiać wątpliwości lub muszę podjąć trudną decyzję.
  • "The Sugar-free Kitchen" - perełka wyłapana gdzieś w TK Maxx. Dzięki niej poznałam bataty na ostro, chipsy jarmużowe i potrawkę z czarnego ryżu... Nie wspominając o niezliczonych ciastach i deserach. A wszystko bez dodatku sztucznego cukru... mniam!
ulubieńcy, slow, książki, slowlingo

Narzędzia do pracy

  • O tym, jakie elektroniczne narzędzia wykorzystuję w pracy lektora pisałam niedawno, więc nie będę się dublować i zapraszam Was do lektury oryginału tutaj
  • Do (domowego) blogowania uwielbiam mojego 10-calowego netbooka, mimo 6 lat na karku i powolnego już procesora, ma najwygodniejszą klawiaturę na świecie, a pisanie na nim to czysta przyjemność (piszę na nim ten post). Oby służył mi jak najdłużej.
  • Nie będzie pewnie zaskoczeniem, jeśli napiszę urządzenia mobilne - smartphone i tablet - pozwalają mi być na bieżąco z pracą bez konieczności targania ze sobą wszędzie komputera. Mogę zdalnie i dowolnie kontaktować się z klientami, zarządzać mailingami, pisać szkice postów, wstępnie obrabiać zdjęcia, budować markę w social media, czy przygotowywać zajęcia i materiały dla kursantów. Niby oczywiste, ale dla mnie to ogromny komfort i oszczędność czasu oraz kręgosłupa. 
netbook, slow, comfy, slowlingo

Gadżety i inne narzędzia

  • Na pierwszym miejscu iPad - przyznam, że trafił w moje ręce przypadkiem i sama pewnie nie wydałabym takiej sumy na ten sprzęt, ale teraz nie mogę sobie wyobrazić codziennego działania bez niego (no ok, poza urlopem!). Chodzi mi nie tyle o sam sprzęt, co o dostępne aplikacje, ale o tym za chwilę.
  • Planner - obecnie używam Happy Plannera, którego zastosowanie w nauce języków opisałam tutaj. Teraz używam go głównie do planowania pracy, zadań oraz postów.
slow, happy planner, realizacja celów językowych

Relaks slow, czyli czas dla mnie

Ta kategoria jest bardzo szeroka i wpadnie tu wiele rzeczy: aplikacje, sklepy, ćwiczenia, czynności. Wszystkie mają jednak jeden wspólny mianownik - dają mi satysfakcję oraz zapewniają rozwój osobisty oraz relaks.


mata, joga, slow, hatha, vinyasa, slowlingo
  • Joga - uwielbiam. Nie, żebym była wybitna, ale totalną łamagą też nie jestem. Praktykuję z przerwami od 7 lat. Obecnie odkrywam Vinyasa jogę. Pokonywanie słabości ciała i relaks to to, za co kocham jogę.
  • Daily Yoga - aplikacja mobilna. Tak bardzo podoba mi się ta aplikacja, że zdecydowałam się na zakup rocznego abonamentu premium. Relaksacyjna muzyka i dobrze pokazane różnorodne asany pozwalają mi ćwiczyć w domu.
  • YouTube - może to i banał, ale od roku jestem nałogową oglądaczką YT. Zaczynałam od YT polskiego, teraz oglądam głównie anglojęzyczne kanały. Co mi to daje? Informacje, relaks, inspiracje zawodowe i prywatne. Chodzi mi po głowie własny kanał, ale na to chyba nie jestem jeszcze gotowa.
  • Busuu - gdy zaczynałam testowanie aplikacji w na początku roku byłam pełna zastrzeżeń. Od tamtej pory sporo się jednak zmieniło i teraz jestem zachwycona. Wkrótce pojawi się podsumowanie wyzwania Busuu, które podjęłam 5 lutego.
  • Zalando - nie jestem zakupoholiczką i nie przyjmuję kuriera z Zalando co tydzień, ale kilka rzeczy tam kupiłam i uwielbiam tę właśnie formę zakupów. To wygoda, oszczędność czasu, szeroka oferta i możliwość zwrotu przez 3 miesiące. Dodatkowo ceny są często dużo korzystniejsze niż w butikach. Przyznam, że czasem dla relaksu przeglądam nowości i wyprzedaże ;-)
  • Świece zapachowe... nie ma nic wspanialszego niż domowy relaks w otulającym zapachu świątecznych przypraw, czy orzechów, albo owoców cytrusowych. Uwielbiam świece zapachowe i zazwyczaj kupuję je również w TK Maxx. Polecam szczególnie w sezonie przedświątecznym.
świece, tk maxx, slow, slowlingo, relaks

busuu, nauka języka online, e-learning, ulubieńcy


Daily Yoga, relaks, slow, slowlingo, ulubieńcy

youtube, ulubieńcy, slowlingo

zalando, relaks, slow, zakupy, ulubieńcy, slowlingo

A Ty?

A jacy są Twoi ulubieńcy slow? Co pozwala Ci się zrelaksować, odciąć i zresetować? Co daje Ci frajdę i sprawia, że chętnie podejmujecie codzienne wyzwania? Koniecznie podziel się uwagami w komentarzach.

Halloween - groza nie na poważnie

Bez względu na to, czy obchodzicie Halloween czy nie, z pewnością znacie to święto i wiecie z czym je się je. Nie wchodząc w szczegóły, ideą jego jest celebracja grozy i horroru z przymrużeniem oka: przebieranie się w makabryczne kostiumy, opowiadanie mrożących krew w żyłach historii, dekorowanie domów wydrążonymi dyniami i elementami zgrozy.

halloween, dynia, straszny, groza, film na halloween
Źródło:pixabay.com

W to Halloween siedzę w domu

Jeśli zamierzanie ten wieczór spędzić w domowym zaciszu, swoim lub znajomych, mam dla Was kilka filmowo-serialowych propozycji, które zamienią ten wieczór z kolejnego "zwykłego" poniedziałkowego seansu w językowe chwile pełne grozy. Wiecie, jak bardzo uwielbiam seriale, pisałam o ty już tutaj, tutaj i tutajCo więcej, przedstawię Wam propozycje w różnych językach, by każdy mógł znaleźć coś dla siebie.

Straszny seans

AHS, halloween, szpital, nauka języków, straszny
Źródło:pixabay.com

Zapraszam na przegląd kilku subiektywnych propozycji telewizyjnych na Halloween'owy wieczór:
  • po angielsku: America Horror Story (serial) - sezon 1 & 2 - antologia historii grozy. W tych sezonach zobaczymy m.in. nawiedzony dom, niepokojący szpital dla psychicznie chorych, seryjnych morderców, Krwawą Mary i sporo innych przerażających aspektów. Polecam dwa pierwsze sezony - te są naprawdę dobrze przemyślane, kolejne są dużo słabsze.
    Inną opcją jest polecany przeze mnie Supernatural
  • po hiszpańsku: Relatos Salvajes - to zbiór kilku pozornie nieprzerażających historii. Ja jednak, oglądając ten film, często zakrywałam oczy. Nie ma w nim horroru ani makabry, ale jest niepokój i strach. Naprawdę dobre, proste kino.
    Dla miłośników seriali bezapelacyjnie polecam serial Geneza - kryminalne zagadki z makabrą w tle. Mocne.
  • po niderlandzku: tu nie ma tak łatwo. Holenderskie kino ma przed sobą jeszcze długa drogę, ale jeśli potraktujemy temat rozrywkowo to polecam Przekleństwo Amsterdamu.
Mam nadzieję, że znajdziecie tu kilka ciekawych propozycji na najbliższy poniedziałek. Jeśli polecacie coś jeszcze, koniecznie dajcie znać, chętnie obejrzę coś nowego!

Trendy 2016

Rok 2016 dobiega końca. Na początku roku pojawiło się kilka spekulacji na temat rozwoju trendów w uczeniu się i nauczaniu języków. Nie będzie zaskoczeniem, jeśli powiem, że trendy te skupiały się uczeniu mobilnym (aplikacje do nauki języków, np. busuu, duolingo, memrize, babbel, etc.) oraz personalizacji procesu nauczania. Te trendy utrzymują się stale od kilku lat. 

Co się zmieniło? Czy pojawiło się coś nowego? Na te oraz inne pytania odpowiem poniżej. 

nauka języków, e-learning, trendy w nauczaniu
Źródło: pixabay.com

Trendy 2017 - nauka mobilna, adaptive learning, nauka indywidualna

U podstaw nauki mobilnej leży dostępność mobilnego internetu oraz relatywnie niskie ceny sprzętu mobilnego. Z tego wyrósł trend BYOD - przynieś swoje urządzenie (z ang. bring your own device), który zakłada pracę na własnym sprzęcie, ale fokusuje się na nauczaniu szkolnym. 

Nauka mobilna ogólnie jako trend się utrzymuje na mniej więcej stałym poziomie, jednak w Polsce nie zaobserwowałam ogromnego wzrostu zainteresowania tą właśnie metodą nauki. Osoby, które wcześniej korzystały w e-learningu, korzystają nadal. Nowych użytkowników nauki mobilnej przybywa powoli. 

Uważam, że zdecydowanie warto promować e-learning, ze względu na bardzo wiele korzyści, które ze sobą niesie. Szczegółowo ogromną wartość e-learningu opisałam już wcześniej tutaj

Adaptive learning

O tym też już było. O adaptive learning pisałam tutaj. Zachęcam do przeczytania całości, ale streszczę, że według mnie bardzo trudno zaoferować adaptive learning w językach. 

Jest jednak na rynku coraz więcej firm oferujących takie rozwiązania. Te, na które natrafiłam, to między innymi:
Przez pewien czas testowałam Voxy, było całkiem przyzwoite, ale bardzo wysokie ceny mnie zniechęciły. Kusi mnie, by wypróbować Fluencia w nauce hiszpańskiego, niestety pozostałe produktu skupiają się na angielskim, więc póki co, dziękuję.

Indywidualna języków online

Trendem, który zdecydowanie się umacnia, jednak wciąż jest we wstępnej fazie, jest indywidualna nauka języków online. Teoretycznie, od lat można już spotkać się z ofertą kursów online z lektorem, jednak w praktyce trend ten dopiero się rozwija. 

Wiele osób, w tym również lektorów, niesłusznie uważa, że językowy e-learning z nauczycielem sprowadza się jedynie do konwersacji przez komunikatory typu Skype, czy Hangout. Nic bardziej mylnego. Elementów, które należy zaliczać do profesjonalnego warsztatu lektora online jest o wiele więcej. Część z nich opisuję w poście "10 cech dobrego lektora". 

Wiele niedociągnięć w tej kwestii wynika właśnie z faktu, że trend ten jest dość młody i nieznany. Wielu lektorów działa trochę po omacku. 

Co więcej, trend ten nie jest oficjalnie promowany. Dlaczego? Dlatego, że stwarza dużą konkurencje szkołom językowym, które nie mogą czysto konkurować z jakością nauki, jaką oferują zajęcia indywidualne. 

Dodatkowo, instytucje edukacyjne kładą nacisk na klasę, grupę, nie na indywidualne zajęcia. Nawet twórcy MOOCowego kursy "Learning to Teach Online" (Coursera) przyznali w odpowiedzi na moje pytanie, że obszar nauki indywidualnej jest zbyt nowy i niezbadany, by podejmować go w tym kursie. 

Podsumowanie

W Polsce trendy w uczeniu się i nauczaniu języków nie zmieniają się w szaleńczym tempie. Rok 2017 raczej nie przyniesie rewolucyjnych zmian.  Szczególnie widać wciąż niechęć i obawę przez używaniem rozwiązań e-learnigowych, zarówno wśród lektorów, jak i uczniów. Mam nadzieję na zmiany w tej kwestii i działam, by tak się stało. 

Korzystając z okazji chcę zaprosić lektorów języków obcych do udziału w moim kursie e-learningowym "Warsztat lektora online". Szczegóły dotyczące kursu znajdziecie >>>tutaj<<<. Polecam serdecznie!

Czy Wy zaobserwowaliście jakieś inne trendy w nauczaniu języków? Koniecznie podzielcie się obserwacjami w komentarzach.

Kocham seriale nie z tego świata

O tym, że uwielbiam seriale już wiecie. Tematyką telewizji zajmowałam się już kilkukrotnie, między innymi przedstawiając seriale jako doskonałe źródło treści osadzonych w kontekście (dla przypomnienia zajrzyjcie tutaj), czy opisując wartość korzystania z lub niekorzystania z napisów (dylemat telewizyjno-serialowy znajdziecie tutaj). 

Supernatural

Dziś chcę się z Wami podzielić miłością do jednego z moich ulubionych seriali. "Supernatural", bo o nim mowa (polskie tłumaczenie to właśnie "Nie z tego świata"), to najdłużej produkowany (ciągiem) serial fantasy (choć osobiście nie zaklasyfikowałabym go jako fantasy). Serial jest emitowany już 12. sezon, którego premiera odbyła się wczoraj (13.10.2016). To właśnie premiera zainspirowała postanie tego postu.

supernatual, nie z tego świata, popkultura, serial, trend, tv
Źródło: pixabay.com

Love-Hate

Dla niezorientowanych dodam, że serial opowiada o dwóch braciach (Sam i Dean Winchester) walczących z różnego rodzaju zjawiskami nadprzyrodzonymi (ang. "supernatural"): demonami, potworami, duchami. Brzmi tandetnie? Otóż nie. Serial koncentruje się na nie do końca na serio przedstawianej konwencji walki dobra ze złem, samotnego łowcy, życia w drodze. Mi taka konwencja bardzo odpowiada.

Co prawda moja relacja z "Supernaturalma charakter "love-hate", ale zdecydowanie wygrywa element "love". Dlaczego love-hate? Pierwsze 6 sezonów uważam za świetne, potem było kilka, w których coś się popsuło (zmiana producenta wykonawczego): fabuła była nieco naciągana, a postaci nie rozwijały się. Wtedy dawałam sobie spokój z oglądaniem. Ale zawsze wracałam. Wracałam, ponieważ zalet serialu jest zdecydowanie więcej niż wad. I jest to jedyny serial, do którego wracam zawsze. W przypadku innych, które miały słabsze sezony (jak np. "Dr House" czy "American Horror Story") nie wracałam. Ostatni, 11 sezon "Supernatural" uważam za całkiem przyzwoity.

Za co kocham ten serial?

Za co w takim razie kocham ten serial? "Supernatural", poza swoim ciekawym i zabawnym uniwersum, to przede wszystkim przegląd amerykańskiej kultury popularnej

Ogromna większość tytułów odcinków nawiązuje do tytułów piosenek lub albumów muzycznych, np.: 
Like a Virgin, Stairway to Heaven, Dream a Little Dream Of Me, Time Is on My Side, Heaven and Hell i wiele innych
lub filmów (w tym horrorów); np.: 
Bloodlust!, The Usual Suspects, Sin City, My Bloody Valentine, All Dogs Go to Heaven, I Know What You Did Last Summer i wiele innych.
oraz klasyczne gadżety - jak cudowny Chevrolet Impala z 1967 r., którego więcej znajdziecie tutaj. Hołd tej maszynie oddany jest m. in. w odcinku Baby (s11e04) - cały odcinek nakręcony jest z perspektywy auta i kamera nie opuszcza go ani na moment.

Poza kulturą popularną w serialu znajdziemy przekrój amerykańskiego i światowego folkloru, który osobiście uwielbiam:
  • demony, anioły, elementy biblijne,
  • wampiry, wilkołaki, wendigo, 
  • zjawy, duchy, poltergeist, 
  • shapeshifter,
  • prawdziwe przypadki seryjnych zabójców lub niewyjaśnionych spraw kryminalnych, np.:  Lizzie Bordem
  • i inne
Ostatecznie, ujmuje mnie także poczucie humoru, jakie "Supernatural" niezmiennie prezentuje. Do moich ulubionych pod względem humoru odcinków należą:
  • The French Mistake (s06e15) - postaci "wychodzą" z serialu do świata realnego.
  • Changing Channels (s05e08) - bohaterowie "podróżują" po innych popularnych serialach (m.in. CSI Miami, the Simpsons, Grey's Anatomy), tworząc niezłą parodię.

Superwarsztat

W niedzielę 9 października 2016 odbył się pierwszy "Język z jogą", superwarsztat łączący pracę nad strategiami nauki języków z jogowymi elementami i relaksu i koncentracji. 

Warsztat odbył się w studio JogaWita w Poznaniu. Pracowaliśmy przez ponad 4 godziny i wynieśliśmy dużo pozytywnej energii oraz mnóstwo użytecznej wiedzy oczywiście. Spotkanie podzielone było na część językową - warsztaty ze strategii nauki języków, oraz jogową - ćwiczenie relaksu, koncentracji i skupienia, oddechu.

Joga

Rozpoczęliśmy od jogi, by wyciszyć umysł i przygotować się do intensywnej pracy nad strategiami nauki. Joga w formie relaksu zakończyła też nasze spotkanie. W trakcie warsztatu ćwiczenia jogi pomogły przywrócić stan skupienia po przewie.

Język

Podczas części merytorycznej warsztatu uczestnicy uczyli się wyznaczać cel językowy, określać ograniczenia i planować prace nad nimi. Ta część oparta była o moją autorską metodę BALL*, o której więcej możecie poczytać tutajPonadto uczestnicy poznali podstawowe strategie nauki języków w odniesieniu do tego, jak uczy się mózg. Wszystko zgodnie z ideą slow oraz filozofią "Nauka języków jest stylem życia".

Zapraszam na krótką fotorelację z wydarzenia!




Przeczytaj, co o warsztacie powiedziała jedna z uczestniczek, Lidka, autorka bloga Dwie Papugi:
To co uważam za bardzo wartościowe z warsztatów to uświadomienie sobie i nazwanie lub wręcz spisanie celu nauki. Zachęciłam się także do poszukiwania nowych przyjemnych metod, jak np. oglądanie seriali. Jak tylko będę miała więcej czasu - zacznę wdrażać:). Bardzo podobała mi się atmosfera na warsztatach - było luźno, serdecznie, a jednocześnie bardzo merytorycznie. Karolina, jesteś zdecydowanie specjalistką w tym co robisz:).

;-)


Wkrótce kolejne edycje! Śledźcie bloga i koniecznie zapiszcie się na newsletter, by być na bieżąco. 

Kolejny powód, by uczyć się języków

Ten post chodził za mną od miesięcy. Czułam, że coś jest na rzeczy, że reagując na otoczenie w językach obcych, reaguję inaczej, niż w moim języku ojczystym. W języku angielskim zawsze czuję, że mogę wyrazić myśli bardziej precyzyjnie. Bez problemu znajduję potrzebne słowa, które oddają dokładnie to, co chcę przekazać. Podejmowanie decyzji wydaje się prostsze... Teraz dostałam mocne potwierdzenie moich przeczuć. Badanie naukowe opisane w El País pokazują, że myślimy inaczej w językach obcych niż w języku natywnym, szczególnie, jeśli chodzi o podejmowanie trudnych decyzji. To kolejny powód, by uczyć się języków.

Różne pryzmaty języka

O tym, że różnie widzimy świat w różnych językach pisałam już wcześniej w mini-recenzji książki Guy'a Detscher'a "Through The Language Glass" tutaj. Kontekst kulturowy i środowisko, w którym istniejemy, determinują konieczność występowania i opisywania pewnych pojęć w danym języku. Nie jest to jednak tożsame z badaniami dotyczącymi podejmowania decyzji.

decyzje, język obcy, nauka języka, badanie
Źródło: pixabay.com

Musisz podjąć decyzję? Zrób to w języku obcym

Okazuje się, że proces podejmowania decyzji przebiega inaczej w języku obcym niż w naszym języku ojczystym. Dowodzi tego szereg badań przeprowadzonych m.in. w Hiszpanii. 

Albert Costa z Uniwersytetu Pompeu Fabra w Barcelonie na podstawie m.in. "dylematu tramwaju" (wrzucenie pod tramwaj jednej osoby celem uratowania życia pięciu innych) przedstawia różnice w podejmowanie trudnych moralnie decyzji w języku ojczystym i obcym. 

Okazuje się, że w języku obcym (sytuacja przedstawiana jest w języku obcym) decyzje te są bardziej racjonalne, pozbawione emocji. Wynika to najprawdopodobniej z faktu, że w języku obcym informacje przetwarzamy nieco wolniej i bardziej pragmatycznie. Często zastanowimy się dwa razy nim ostatecznie podejmiemy decyzję. 

Nastawienie na rezultat

Podejmowanie decyzji w języku obcym nastawione jest na rezultat, konkretny wynik. Alberto Costa jako inne przykłady różnych decyzji przytacza także zwiększoną tolerancję ryzyka podczas planowania podróży czy akceptację innowacji biotechnologicznych. W obu przypadkach, pomimo wątpliwości natury etycznej czy emocjonalnej, wygrywa racjonalny rezultat - ciekawa podróż i duży zysk. Ponadto, mniej uderzają w nas obelgi i przykre sytuacje, ponieważ jesteśmy od nich bardziej zdystansowani, a emocjonalna reakcja (rezultat) jest dla nas niekorzystna.

Według innych badań, przeprowadzonych przez Janet Geipel z Uniwersytetu w Trento, waga rezultatu o wiele przewyższa intencje (dobre intencje - zły rezultat; złe intencje - dobry rezultat).

Osobiście...

również przełączam się na angielski, gdy  muszę ze sobą przedyskutować problematyczne kwestie. Wszystkie argumenty łatwiej układają się w całość i prościej mi je grupować.

Bardzo ciekawa jestem Waszych doświadczeń, szczególnie w przypadku innych niż angielski języków. Czy na przykład złożony system gramatyczny języka niemieckiego wpłynie jeszcze bardziej na racjonalność decydowania?

A dla tych mniej zdecydowanych polecam poniższą pozycję książkową. Pięćdziesiąt modeli myślenia strategicznego w "The Decision Book".

foto: własne