"Języka uczę się 'w Internecie'"
Ostatnimi czasy wciąż próbuję naprostować idące w niewłaściwym kierunku dyskusje dotyczące tego jak i gdzie uczyć się języków. Na forach i grupach pada pytanie: "gdzie mogę (najlepiej na za darmo) uczyć się języka takiego, a takiego?" W odpowiedzi pada z kolei: "w internecie" oraz "z takiej a takiej aplikacji do słówek".
Oczywistą sprawą jest, że w sieci znajdzie się mnóstwo materiałów i to całkiem dobrej jakości. Tylko, czy to wystarczy? Czy "Internet" jest dobrym "sposobem" na naukę? Zdecydowanie jest bogatym źródłem, ale sposobem na pewno nie jest.
Źródło:pixabay.com |
W Internecie jest "wszystko"
To prawda. W Internecie znajdziemy mnóstwo materiałów, tekstów, słówek i fiszek, wyjaśnień i ćwiczeń gramatycznych. I bardzo dużo zmieniło się od czasu, kiedy większość z tych treści była śmieciowa. Obecnie naprawdę wiele materiałów jest bardzo dobrej jakości i spokojnie można z nich korzystać. Tym bardziej, że wiele z nich udostępnianych jest przez uznane językowe serwisy, np.: Deutsche Welle, BBC Languages czy British Council, ale o tym napiszę więcej w kolejnych postach.
Skąd wiedzieć, że materiał pochodzący z innego źródła jest dobry? Gwarancji niestety nie ma. Ja jednak kieruję się zasadą, która sprawdza się w 95% przypadków. Zawsze oceniam na początek aspekty graficzne strony. Jeśli wszystko jest przejrzyste, poukładane i dopracowane, to dla mnie sygnał, że twórca zadał sobie całkiem spory trud. Mogę zakładać, że równie wiele uwag przykłada do samych treści. W kolejnym kroku sprawdzam jedno, trudne zagadnienie gramatyczne (np.: mowę zależną) - jeśli tam jest ok, spodziewam się, że reszta też będzie przyzwoita.
Nie jest to oczywiście gwarantem jakości materiałów, a i zdarza się, paradoksalnie, że średnio wyglądające strony mają dobre materiały; kilka przykładów podam w kolejnych postach. Rzadko jednak zostaję dłużej na takich stronach, bo odstraszają swoim wyglądem i zazwyczaj szybko uciekam.
Jak się NIE uczyć w Internecie
Poza powyższymi, luźno porozrzucanymi po całym Internecie materiałami do nauki istnieje wiele równie chaotycznych aplikacji. Poprzez "chaotyczne" mam na myśli fakt, że nauka z nimi jest nieustrukturyzowana: przypadkowe listy słówek, ćwiczenia gramatyczne, przypadkowe metody.
Czy można zbudować coś trwałego z klocków o różnym kształcie i wykończeniu, które nie mają między sobą żadnego sposobu mocowania? Nie można. Postawimy na chwilę strukturę, która rozpadnie się bez solidnego ugruntowania. I tak właśnie jest z nauką języka, która nie ma podłoża w planie i w systemie.
Gdy widzę, że ktoś poleca jako metodę na kompleksową naukę języka aplikacje typu duolingo czy memrize, ogarnia mnie niemalże trwoga. Te aplikacje, podobnie jak np. Quizlet, nadają się ćwiczenia słownictwa lub pojęć, ale nie zastąpią uporządkowanej nauki, tak samo jak przypadkowe ćwiczenia gramatyczne. Czy taka nauka ma polegać na otwieraniu pierwszego lepszego zestawu słówek z kategorii np. "dom" i powtarzaniu tego słownictwa bez kontekstu stosowania, bez celu?
To wszystko może być uzupełnieniem, ale nie podstawą nauki! Nauka języka musi być procesem, w którym każdy kolejny krok wynika z poprzedniego.
O ile nie masz planu nauki i nie realizujesz go krok po kroku, nie budujesz znajomości języka jak rusztowania - poziom po poziomie, wszystkie dostępne w Internecie luźne treści będą dla Ciebie bezużyteczne. Szczerze ubolewam, że tak często polecane są jako "tania i skuteczna metoda nauki języków".
To wszystko może być uzupełnieniem, ale nie podstawą nauki! Nauka języka musi być procesem, w którym każdy kolejny krok wynika z poprzedniego.
O ile nie masz planu nauki i nie realizujesz go krok po kroku, nie budujesz znajomości języka jak rusztowania - poziom po poziomie, wszystkie dostępne w Internecie luźne treści będą dla Ciebie bezużyteczne. Szczerze ubolewam, że tak często polecane są jako "tania i skuteczna metoda nauki języków".
Jak się uczyć w internecie
Wszystkie sprawdzone zasoby z Internetu można stosować do woli, ale... Fiszki i aplikacje do nauki słówek muszą być narzędziami do ćwiczenia i zapamiętywania słownictwa, które poznajemy w inny sposób, np. z tekstu, artykułu, filmu, które są częścią naszego zaplanowanego procesu nauki.Na zaawansowanych poziomach możemy sobie pozwolić na bardziej dowolne konsumowanie Internetowych treści, np. by po prostu mieć kontakt z językiem. Wtedy struktura nauki może być bardziej swobodna. Ale na poziomach początkujących i średnio-zaawansowanych możemy sobie zrobić krzywdę przypadkowością materiałów: zajmiemy nasz mózg i czas pseudo-nauką. Nie róbmy tego.
Czekam na artykuły z poradami jak uczyć się języka przez internet. Ten rok poświęciłam na poprawę znajomości j. angielskiego (obecnie poziom zaawansowany). Skupiłam się na słuchaniu podcastów, audycji, przemówień TED po angielsku oraz na czytaniu (artykuły, książki raczej non fiction). W przyszłym roku chcę poświęcić czas na język niemiecki (obecnie: średnio zaawansowany). Po znajomości niemieckiego z czasów wymiany studenckiej mało pozostało. Czekam na Twoje wskazówki.
OdpowiedzUsuńJuż wkrótce seria porad dla różnych języków. Zapraszam :-)
UsuńZ zainteresowaniem przeczytałam post. Niestety mój angielski i hiszpański wciąż wołają o pomstę do nieba, powiedziałabym, że po latach nieużywania są na poziomie podstawowym. Teraz jednak mam potężną motywację do nauki, dlatego będę zaglądała na Twojego bloga:-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam. Przejrzyj też starsze posty, jestem przekonana, że coś Cię zainteresuje. A co do języków, to spróbuj może nauki z busuu - ja jestem bardzo zadowolona. Wkrótce podsumowanie "wyzwania busuu". Pozdrawiam.
Usuńuwielbiam memrise i wszystkim polecam. Bo nie oszukujmy się możesz znać gramatykę perfekcyjnie ale jak nie znasz słówek to nic i tak nie powiesz i nie napiszesz. Gramatyka jest ważna, ale znowu nie szalejmy że 16 czasów w angielskim są obowiązkowe :D
OdpowiedzUsuńOj oj, a tu znów ta błędna koncepcja, którą zwalczam :-). Zacznijmy od czasów w angielskim- są 2, a nie 16 - to mit! I jak się je zna wszystkie aspekty i tryby (bo tym własnie są te "czasy"), to się używa ;-)
UsuńPrawdą jest, że ani samym słownictwem, ani samą gramatyką nic się nie zdziała. Uważam jednak, że poprawna gramatyka z nawet uboższym słownictwem robi dużo lepsze wrażenie, niż wyszukane słownictwo ze złą gramatyką i błędami. I to właśnie bez gramy się nic nie napisze - słówko możesz zawsze sprawdzić, ale jak nie wiesz jak go użyć, to pojawia się problem.
W przygotowaniu mam posta o tym właśnie mylnym przekonaniu, że tylko słówkami zawojuje się świat. Śledź koniecznie bloga! Pozdrawiam.
Ciekawe. Będzie ciąg dalszy o tym, jak się uczyć?
OdpowiedzUsuń