Pamiętam, dopóki nie zapomnę
Dla tych z Was, którzy interesują się tematem pamięci i zapamiętywania kwestia krzywej zapominania (zwanej także krzywą Ebbinghausa) na pewno jest znana. Mówiąc w (ogromnym) skrócie: krzywa prezentuje zależność między ilością i jakością przechowywanej w pamięci danej informacji, a upływem czasu, jaki minął od momentu jej zapamiętania. Im dłuższa przerwa, tym gorzej pamiętamy daną informację.
Czy zatem istnieje sposób, by pokonać naturalną tendencję mózgu do zapominania? Oczywiście, że tak! Badania Ebbinghausa były podwaliną do dalszych badań nad zapamiętywaniem i utrwalaniem informacji. Jaki był ich wniosek? Trzeba powtarzać!
Jak zapamiętać wszystko, czego się kiedykolwiek nauczymy?
To hasło pojawia się bardzo często w kontekście nauki języków. Ebbinghaus prowadził badania nad zapamiętywaniem bezsensownych, przypadkowych sylab. Zauważył, że pamiętamy i zapamiętujemy lepiej rzeczy, co do których mamy stosunek bardziej emocjonalny, niż przypadkowe, nic dla nas nie znaczące elementy. W ten sposób powinniśmy budować znaczące dla nas skojarzenia i umiejscawiać je na np. fiszkach. O skojarzeniach i fiszkach wspominałam krótko w tekście "5 zasad skutecznej nauki języków".
Załóżmy, że mamy już zbudowane skojarzenia i gotowe fiszki. To jednak jeszcze nie koniec. Teraz czas na powtórki zoptymalizowane pod nasz indywidualny mechanizm pamiętania, czyli wspomniane wcześniej powtarzanie. Metody te zakładają powtarzanie danej informacji w momencie, kiedy nasz mózg najprawdopodobniej wyśle ją w niepamięć. Powtarzamy tylko to, co właśnie mamy zapomnieć. Dzięki temu unikamy nieskutecznego nadmiernego uczenia się (deliberate practice), dającego jedynie złudzenie wiedzy i pamiętania.
Z pomocą w opanowaniu materiału przychodzą nam metody powtórek - spaced repetitions. Możemy stosować narzędzia analogiczne, np. metodę Leitnera lub odwołać się do narzędzi elektronicznych stosujących optymalizujące algorytmy nauki, które za nas obliczają moment zapomnienia danej informacji. Możecie spotkać się z wieloma aplikacjami chwalącymi się stosowaniem metod powtórek, ale według mnie na uwagę zasługują jedynie dwie, a właściwie jedna: wspomniane przeze mnie wcześniej ANKI oraz SuperMemo. Na bazie krzywej zapominania powstała metoda SuperMemo, a ANKI bazuje na jednej z pierwszych wersji metody SuperMemo właśnie.
Dodatkowo, na stronie SuperMemo znajdziecie wiele artykułów dotyczących krzywej zapominania i przeprowadzanych badań, na podstawie których powstała własnie metoda SuperMemo. Zapaleńców zachęcam do lektury.
Nie muszę się już wysilać?
Czy takie metody zoptymalizowanych powtórek oznaczają, że nie musimy się już wysilać w nauce? Absolutnie nie! Skojarzenia musimy zbudować sami, przywołać z pamięci również, to jest wysiłek. Ale możemy oszczędzić czas i zoptymalizować to, co powinniśmy powtarzać. Warto!
Jakie są Wasze doświadczenia z metodami powtórek? Znacie, stosujecie? Działają?
/
Dobrze, że podjęłaś ten temat, technik uczenia nigdy dość ! Idziemy w tym samym blogowym kierunku - pozdrawiam - D.Kitowska Nauczona.pl
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie jest problem z nieumiejętnością uczenia się. Jest to jedna z głównych przyczyn braku oczekiwanych rezultatów. Pozdrawiam!
UsuńJa zawsze stosowałam metodę skojarzeń, skrótów. Słówka miałam zapisane w dwóch rzędach. Raz zasłaniałam jeden, raz drugi, potem wyrywkowo, aż opanowałam daną część. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDokładnie, to o czym piszesz to przywoływanie - metoda, która sprawia, że mózg podejmując wysiłek zapamiętuje materiał. Plus właśnie skojarzenia, które lokują informacje w naszej pamięci. Metody powtórek przydają się, by ten wysiłek nie poszedł na marne i by nie zapomnieć. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńBardzo podobają mi się Twoje informacje na blogu, stworzyłem podobny temat, który może ciebie zainteresować i będę wdzięczny jeśli rzucisz swoim fachowym okiem i dasz znać co o nim myślisz: https://www.rafalszrajnert.pl/krzywa-zapominania/
OdpowiedzUsuń