Maj, matura, studia
Maj.... maj... Czas podejmowania zdawania pierwszych życiowych egzaminów i podejmowania życiowych wyborów. W kwestii matur się nie wypowiadałam, bo sama maturę zdawałam dawno temu i przyznam, że nie bardzo już wiem z czym to się teraz je. Wiem natomiast doskonale, z czym się je studiowanie filologii i jakie to studiowanie daje perspektywy życiowe. Zapraszam na tekst.
Zależy Ci tylko na języku, a resztę chcesz sobie odpuścić? Owszem, można sobie tak postudiować rok. Końcowe egzaminy będą jednak bezlitosne. U mnie w grupie była osoba, która, w przekonaniu o własnej wyższości i braku konieczności uczenia się, bo przecież "wszystko już wie", nie zdała ŻADNEGO egzaminu. ŻADNEGO. Jeśli więc nie chcesz odnieść takiej sromotnej klęski, zastanów się, czy filologia jest dla Ciebie. A zatem...
Z drugiej strony, jeśli interesuje Cię teoria języka, filologia również powinna przypaść Ci do gustu, jeśli postanowisz skupić się na językoznawstwie. Ale uwaga - i tym razem musisz przynajmniej trawić literaturę, kulturę, sztukę itp. bo te przedmioty także trzeba zdać.
Zależy co chcesz robić. Jeśli znasz jakiś bardziej "egzotyczny" (czytaj "nie-angielski") język, prawdopodobnie od ręki znajdziesz pracę w którymś z wielu centrów BSC (Business Shared Services, obsłudze klienta, etc.) Mam na swoim koncie epizod na takim stanowisku, który generalnie wspominam dość źle. Zdecydowanie nie jest to praca dla mnie. Z inną pracą i samym językiem wcale nie jest już tak różowo.
To, co zdecydowanie polecam, to jeszcze w trakcie studiów językowych lub tuż po nich rozpocząć drugie studia o zabarwieniu biznesowym. Nie musisz koniecznie zapisywać się na pełne studia licencjackie o tematyce: zarządzanie, marketing czy finanse. Warto rozważyć studia podyplomowe. Ja żałuję, że wcześniej, właśnie jeszcze w trakcie studiów dziennych, nie podjęłam podyplomówki. Zrobiłam to dopiero kilka lat później.
Umiłowanie słowa czyli nie-kurs językowy
"Umiłowanie słowa" - to własnie znaczy "filologia". Jeśli liczysz na szybki i darmowy kurs językowy, możesz się przeliczyć. Znam osoby, które z takim podejściem rozpoczynały studia językowe, jednak rzeczywistość szybko weryfikowała ich mylne założenie. Filologia bowiem to całość: język, kultura, literatura i jeszcze kilka innych mniej fascynujących rzeczy.Zależy Ci tylko na języku, a resztę chcesz sobie odpuścić? Owszem, można sobie tak postudiować rok. Końcowe egzaminy będą jednak bezlitosne. U mnie w grupie była osoba, która, w przekonaniu o własnej wyższości i braku konieczności uczenia się, bo przecież "wszystko już wie", nie zdała ŻADNEGO egzaminu. ŻADNEGO. Jeśli więc nie chcesz odnieść takiej sromotnej klęski, zastanów się, czy filologia jest dla Ciebie. A zatem...
Dla kogo filologia?
Jeśli jesteś pasjonatem lub pasjonatką literatury, kultury, sztuki etc. etc., to z pewnością odnajdziesz się na studiach filologicznych. Oczywiście język też musisz lubić, bo bez tego ani rusz, jak można się spodziewać.Z drugiej strony, jeśli interesuje Cię teoria języka, filologia również powinna przypaść Ci do gustu, jeśli postanowisz skupić się na językoznawstwie. Ale uwaga - i tym razem musisz przynajmniej trawić literaturę, kulturę, sztukę itp. bo te przedmioty także trzeba zdać.
Bez względu na to co wybierzesz, pracy będzie sporo. I niestety zazwyczaj najwięcej z tych przedmiotów, które akurat mniej Cię interesują, więc musisz mieć to na uwadze.
Filologia jest zatem dla pracusiów, zafascynowanych językiem i kulturą. Wszyscy inni pragnący jedynie nauczyć się języka, powinni zainwestować czas i pieniądze w odpowiednie kursy językowe, ze względu na szacunek dla samych siebie, wykładowców i innych studentów.
Co po filologii?
Ok, decydujesz się i kończysz filologię. Znasz język, kulturę, dzieła literatury i sztuki. Niekoniecznie chcesz uczyć i nie masz (już) ambicji by zostać na uczelni. Czy sama filologia wystarczy?Zależy co chcesz robić. Jeśli znasz jakiś bardziej "egzotyczny" (czytaj "nie-angielski") język, prawdopodobnie od ręki znajdziesz pracę w którymś z wielu centrów BSC (Business Shared Services, obsłudze klienta, etc.) Mam na swoim koncie epizod na takim stanowisku, który generalnie wspominam dość źle. Zdecydowanie nie jest to praca dla mnie. Z inną pracą i samym językiem wcale nie jest już tak różowo.
To, co zdecydowanie polecam, to jeszcze w trakcie studiów językowych lub tuż po nich rozpocząć drugie studia o zabarwieniu biznesowym. Nie musisz koniecznie zapisywać się na pełne studia licencjackie o tematyce: zarządzanie, marketing czy finanse. Warto rozważyć studia podyplomowe. Ja żałuję, że wcześniej, właśnie jeszcze w trakcie studiów dziennych, nie podjęłam podyplomówki. Zrobiłam to dopiero kilka lat później.
Kierunków jest sporo i na pewno znajdziesz coś dla siebie. Takie połączenie kompetencji da Ci zdecydowanie przewagę na rynku i pozwoli wybierać ciekawsze oferty pracy, a może nawet założyć własną firmę.
Sporo o narzędziach biznesowych piszę w serii postów "Biznesowo o językach". Wkrótce powrócę z nowymi narzędziami i ich zastosowaniem w nauce języków. Przygotowuję także nową wersję postu o tym, dlaczego podejście biznesowe jest tak ważne w nauce języków.
Czy już to czujesz?
Czujesz już, czy filologia jest kierunkiem studiów dla Ciebie? Ja nie żałuję podjęcia tych właśnie studiów. Tak jak wspomniałam, żałuję nieco, że wcześniej nie dobrałam czegoś bardziej treściwego. Rozwijać się trzeba zawsze i nigdy nie jest za późno, by do filologii coś dołożyć. Polecam jednak wcześniej, niż później.
A jak Ty postrzegasz studia językowe? Czy według Ciebie wystarczą, by wybić się na rynku? Bo nie ma się co oszukiwać, że aspekt finansowy jest ważny. Idee ideami, ale cos jeść trzeba 😄.
Tak się składa, że też jestem absolwentką filologii, szukam pracy w moim kierunku i rzeczywiście, sam język to zdecydowanie za mało i warto połączyć filologię z innym kierunkiem studiòw, należy też przemyśleć, czy zależy nam na nauce języka, czy też całej otoczki kulturowo-językowej.
OdpowiedzUsuń