Tego się nie spodziewałam...
Tego postu kompletnie nie planowałam! Mimo, że piszę bloga już ponad 3 lata i gdzieś z tyłu głowy uważam się za blogerkę, to jednak w pierwszej kolejności widzę siebie jako eksperta od edukacji językowej i e-learningu oraz trenera językowego. W końcu jednak zebrałam się w sobie i wybrałam na wielki "event branżowy" - Blog Conference Poznań, który odbył się w miniony weekend w Poznaniu.
To moja pierwsza blogerska konferencja i bardzo się cieszę, że udało mi się wreszcie na nią dotrzeć, bo wybierałam się już od trzech lat. Dlaczego wybrałam się na tę konferencję? Zrobiłam to, by zweryfikować moje obserwacje i skonfrontować doświadczenia.
Pomimo lekkiego rozczarowania pierwszym dniem wystąpień, w niedzielne popołudnie opuściłam konferencję zainspirowana i bogatsza o masę pomysłów.
Pomimo lekkiego rozczarowania pierwszym dniem wystąpień, w niedzielne popołudnie opuściłam konferencję zainspirowana i bogatsza o masę pomysłów.
Pitu pitu o blogowaniu
Gdy zaczynałam pisać bloga miałam różne obawy. Czułam się niepewnie myśląc, że "każdy bloguje" i "każdy może stać się pseudo-ekspertem". Zastanawiałam się, czy jest dla mnie miejsce na blogerskim rynku. Dziś nie mam już tych wątpliwości.
Wiecie zapewne, że dziś blogowanie to już nie pisanie o tym, co się jadło na obiad i kogo się spotkało na spacerze z psem (no ok, o tym także, ale nie tylko). Blogowanie to dzielenie się wiedzą ekspercką, ale także ogromny kop motywacyjny dla samego blogera, aby się rozwijać, badać nowe ścieżki oraz wciąż dostarczać czytelnikom i klientom innowacyjne narzędzia. Blogowanie to super-ciekawy dialog z czytelnikiem-klientem i szukanie wspólnych rozwiązań.
Dziś wiem to z własnego doświadczenia, ale także usłyszałam to od każdego blogera, z którym udało mi się zamienić słowo na konferencji. Podkreślali to także wszyscy prelegenci. A było kilka naprawdę znaczących nazwisk, nie tylko w blogosferze, ale dziś już polskiej popkulturze, na przykład Tomek Tomczyk.
#BCPoznań Czy było warto?
Nie brałam udziału w żadnym specjalistycznym warsztacie, uczestniczyłam jedynie w ogólnych panelach i wystąpieniach, ale jestem szalenie zadowolona i ogromnie zainspirowana. Poznałam fantastyczne osoby i spłynęło na mnie kilka refleksji. Efekty tych inspiracji zaobserwujecie pewnie wkrótce na blogu i mojej ofercie szkoleniowej.
Zapraszam na mikro-foto-relację!
Zapraszam na mikro-foto-relację!
Lunch we Francuskim Łączniku w doborowym towarzystwie z: Grzegorz Grabowski, Michał Jaworski, Justyna Jaworska oraz Agata Jarzębowska |
Moje nowe guru słowa pisanego - Janina (w środku). Kto nie zna, MUSI poznać! |
Przemawiał ktoś szalenie ciekawy ;-) |
No to tyle ;-)
Kiedy czytam takie pozytywne relacje, az sama mam ochote pojechac na tego typu konferencje:)
OdpowiedzUsuńPolecam! Pewnie nie zawsze się trafia na to, co interesuje najbardziej, ale zawsze jest coś, co można wynieść z takiego spotkania. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWidać, że mnóstwo dobrej energii się pojawia po takich wydarzeniach. Podzielam Twoją opinię, że samokształcenie się i wzrost kreatywności podczas samego już przygotowywania materiału-wiedzy na post ma w sobie jakąś magiczną moc! Proces poszukiwań bardzo rozwija - więc tego Tobie - i każdemu blogerowi życzę.
OdpowiedzUsuńDziękuję Renato. Po konferencji naszło mnie tyle "oczywistych" myśli i pomysłów, że nie wiem od czego zacząć!
UsuńZwiedziłam trochę Twojego bloga i jestem pod wrażeniem przedsięwzięcia. Trzymam kciuki i będę obserwować! Pozdrawiam.
Tak trzeba żyć! A przynajmniej tak trzeba jeździć na konferencję - tu jakiś panel będzie udany, tam jeden trochę mniej, ale tak dlugo jak człowiek wyjedzie choć trochę zainspirowany albo trochę bardziej zadowolony z blogowego życia, to doskonale!
OdpowiedzUsuńJanino, zgadza się! Ważne, że na plus! Pozdrawiam serdecznie i dziękuję urzekające spotkanie.
Usuń