Zmiana planów
Planowałam na dziś inny post, ale wczorajszy seans "Szybkich i wściekłych 8", których akcja rozpoczyna się w Hawanie sprawił, ze zmieniłam plan publikacji. Do tego zabierałam się od wielu miesięcy, może nawet od roku. W końcu się zmobilizowałam.
Zapraszam dziś na post o tym, jak wygląda zderzenie z rzeczywistością, gdy dociera się do kraju, który od dawna jest na szczycie listy "miejsc do zobaczenia". I o tym, jakie znaczenie ma znajomość języka w takiej sytuacji.
Większość z Was ma pewnie takie listy i takie miejsca. Moim była Kuba. Dlaczego? Słyszałam kiedyś, że najpiękniejszy hiszpański jest właśnie na Kubie. To w Hawanie mieszkał przez wiele lat Ernest Hemingway. Kolory, muzyka, stare samochody, cygara. Mistycyzm tego zapomnianego przez współczesne udogodnienia kraju był kuszący.
Większość z Was ma pewnie takie listy i takie miejsca. Moim była Kuba. Dlaczego? Słyszałam kiedyś, że najpiękniejszy hiszpański jest właśnie na Kubie. To w Hawanie mieszkał przez wiele lat Ernest Hemingway. Kolory, muzyka, stare samochody, cygara. Mistycyzm tego zapomnianego przez współczesne udogodnienia kraju był kuszący.
Kuba, kraj odwrócony
Hawana centrum |
Zanim wybraliśmy się na Kubę, przygotowaliśmy się: obejrzeliśmy wiele filmików na YouTube, przeczytaliśmy posty blogowe o tym co i jak przygotować przed wyjazdem i czego się spodziewać. Mieliśmy komplet informacji. Ja, przez 3 miesiące, intensywnie uczyłam się języka, by opanować podstawy.
Po powrocie czułam się jednak oszukana wizją idyllicznej krainy pełnej słońca, tańca i uśmiechniętych, mimo biedy, ludzi, wizją którą zaserwowały mi powyższe media. Nasz pobyt na Kubie był niesamowitym doświadczeniem, nie pozbawionym jednak nieprzyjemnych sytuacji, obaw o bezpieczeństwo i ostrożności na każdym kroku.
Po powrocie czułam się jednak oszukana wizją idyllicznej krainy pełnej słońca, tańca i uśmiechniętych, mimo biedy, ludzi, wizją którą zaserwowały mi powyższe media. Nasz pobyt na Kubie był niesamowitym doświadczeniem, nie pozbawionym jednak nieprzyjemnych sytuacji, obaw o bezpieczeństwo i ostrożności na każdym kroku.
Wyprawa do innego świata
Od początku wiedzieliśmy, że nie chcemy wykupywać organizowanych wycieczek, że chcemy zaplanować i zarezerwować wszystko sami. Kwaterę prywatną wyszukałam w TripAdvisor. Spodobał mi się gospodarz (przemiły człowiek, serdecznie polecam pobyt właśnie u niego), więc po pobieżnym przejrzeniu innych ofert nie szukaliśmy dalszych opcji. Mieliśmy określony budżet i trzymaliśmy się go.
Taka postawa miała swoją czarną stronę. Kuba nie była tak tania, jak przestawiali ją turyści z USA czy Europy zachodniej. Gdy kalkulowaliśmy wydatki i targowaliśmy się ze sprzedawcami, przestawało być miło, czasem robiło się agresywnie.
Z jednej strony jest to zrozumiałe. Kubańczycy są biedni, więc szukają zarobku na każdym kroku, nie zawsze legalnie. Niejasne opłaty w restauracjach, wysokie taryfy za taksówki, naciągnie turystów na fałszywe występy Buena Vista Social Club, czy podbieranie lokatorów sąsiadom były nagminne. Każdego dnia działo się coś, co negatywnie markowało nasz pobyt.
Uliczka w dzielnicy Habana Vieja |
Nie zrozumcie mnie źle. Kolory, muzyka i zabawa, zapierająca dech przyroda, bogactwo kultury i architektury kolonialnej: to wciąż można było spotkać na Kubie. Ale stało to w ogromnym kontraście z szarą rzeczywistością Kubańczyków. Mieszkaliśmy w dzielnicy nieturystycznej (Cerro), ale nie tylko tam widać było problemy ekonomiczne. Ludzie rezydowali w walących się budynkach, bez szyb w oknach, z prowizorycznymi instalacjami elektrycznymi.
Konkurs skoków do wody |
Plaża Santa Maria |
Widok z Camara Oscura, Plaza Vieja |
La Floridita, tu Daiquiri pijał Ernest Hemongway. Na każdym roku spotkacie Fiata 126p. |
Domino i baseball - ulubione rozrywki Kubańczyków |
Malecón |
Zagłębie czarnego tytoniu - Dolina Viñales |
Znajomość języka
Mój hiszpański wtedy był na poziomie ok A2 - podstawowym. Zawsze uważałam, i teraz również podtrzymuję to zdanie, że wyjeżdżając zagranicę na wakacje, warto poznać choćby podstawy języka. Podróżując po Europie zachodniej, czy USA, lub mając pakiet all-inclusive w zamkniętym kurorcie jest łatwiej, ale nie wyobrażam sobie jechać na własną rękę na przykład do Ameryki Łacińskiej, nie znając i nie rozumiejąc słowa po hiszpańsku. I nie chodzi mi o to, by móc sobie zamówić kawę, taksówkę czy drinka i być z siebie dumnym. Chodzi mi o kwestie bezpieczeństwa.Uważam, że wtedy znałam język hiszpański nie dość dobrze, by móc zupełnie spokojnie cieszyć się wyjazdem. Nie rozumiałam niektórych sytuacji. Ponadto, gdybym, jak amerykańscy i kanadyjscy turyści, których spotkać można było na każdym kroku, chętnie i bez głębszego zastanowienia wydała peso convertible, zapewne byłoby spokojniej.
Znajomość języka oznaczała ciekawość, dociekliwość i weryfikację. Gdy przyglądałam się bliżej Kubańczykom i ich codziennym praktykom, gdy analizowałam językowe niuanse, spod kolorowej fasady życia w rytmie salsy wyłaniały się smutne twarze i codzienna walka o zawartość portfela turysty. Gdybym nie rozumiała co się dzieje, zapewne byłoby spokojniej.
Teraz Ty
Teraz Twoja kolej ocenić, czy znajomość języka zawsze bezwarunkowo pomaga w pobycie zagranicą. Taka wiedza i umiejętności otwierają oczy i drzwi, choć czasem niektóre wolelibyśmy pozostawić zamknięte.Ja nie przestanę uczyć się języków przed wyjazdami. Mam jednak świadomość, że mogę dowiedzieć się za dużo. A Ty?
piątek, 16 czerwca 2017
Najlepszy podręcznik do nauki angielskiego?
Post dotyczący najlepszego według mnie podręcznika do nauki angielskiego - serii Enterprise - cieszył się Waszym ogromnym zainteresowaniem, to jeden z najpopularniejszych postów na blogu. Dziś chcę Wam przybliżyć inny polecany przeze mnie podręcznik do nauki angielskiego, tym razem na poziomie zaawansowanym C1.
O ile Enterprise doskonale prowadzi nas od poziomu początkowego - elementary do średnio-zaawansowanego - intermediate, o tyle na poziomie C1 ciężko znaleźć dobry podręcznik, który nie skupia się stricte na egzaminach Cambridge.
Dość późno, bo dopiero pod koniec mojej drogi akademickiej natrafiłam na świetny podręcznik na poziomie C1 właśnie, który co prawda nawiązuje do formuły egzaminacyjnej Cambridge, ale w dla mnie genialny sposób grupuje i systematyzuje słownictwo oraz gramatykę. O czym mowa? O Paths to Proficiency, wydawnictwa Longman.
Paths to Proficiency
Paths to Proficiency, autorstwa Helen Naylor i Stuarta Haggera, to propozycja dawnego wydawnictwa Longman, wykupionego później przez Pearson. Mój egzemplarz pochodzi z 1992 roku, i został wydrukowany we Włoszech. Mimo archaicznego układu i grafik, jego treści wciąż są dla mnie doskonałym źródłem odniesienia (ang.: reference).
Zacznę tym razem od wad podręcznika. Ma 25! lat przez co jest może być nieco przestarzały i trzeba się trochę natrudzić, by go zdobyć. Problem jest także z nagraniami, które, dostępne kiedyś na kasetach, dziś są praktycznie nie do dostania. Reszta to same pozytywy.
Treści w podręczniku podzielone są na działy według umiejętności: czytania, pisania, słuchania, mówienia, gramatyki. Ostatni dział stanowią dwa zestawy egzaminacyjne.
Bardzo wartościowe jest dla mnie to, że przez wszystkie powyższe działy przeplata się słownictwo na poziomie B2+ i wyżej, według różnych kategorii tematycznych (podróże, emocje, zdrowie, polityka, pogoda etc., etc.). Dodatkowo, podręcznik uwzględnia: tematyczne idiomy, kombinacje czasowników, specjalistyczne słownictwo.
Nie ma w nim owijania w bawełnę i "słodzenia", tylko konkret językowy, tak jak lubię. Temat do dyskusji, powiązane słownictwo.
Wszystkie frazy, słówka i zwroty są praktyczne i używane w codziennej mowie oraz pisowni. W mojej ocenie są bardzo pragmatyczne, a nie absurdalnie wyszukane, na zasadzie:
pokażmy im czego jeszcze nie wiedzą.
Również gramatyka potraktowana jest bardzo rzeczowo. Na tym poziomie znajomości języka, gramatyka powinna już być solidnie opanowana. Podręcznik skupia się więc na podsumowaniu, przypomnieniu i skonsolidowaniu najważniejszych kwestii gramatycznych.
Dla kogo ten podręcznik?
Uważam, że z nauki z Paths to Proficiency skorzysta każdy. Pracuję na nim z zaawansowanymi studentami i wszyscy są zachwyceni. Jeden z moich studentów nawet specjalnie zamówił podręcznik z zagranicy, ponieważ ciężko dostać go w Polsce, ze względu na jego wiek.
Alternatywa?
Miałam ostatnio okazję przejrzeć podręczniki Pearsona i mają bardzo dobre treści oraz wysoki poziom, jednak jak dla mnie układ jest zbyt chaotyczny. Być może wkrótce pojawi się także recenzja właśnie podręczników Pearsona.
A Ty z czego uczysz się na poziomie zaawansowanym? Co innego polecasz? Podziel się uwagami w komentarzach.
Lubisz energię spotkań i warsztatów live...
... to serdecznie zachęcam Cię do zapisu na listę informacyjną dotyczącą warsztatu na żywo, na którym na własnej skórze doświadczysz efektywności metody BALL - czyli zastosowania narzędzi biznesowych do optymalizowania nauki języków.
O tym wykorzystaniu narzędzi biznesowych do nauki języków rozpisuję się od kilku lat. Teraz wychodzę o krok dalej i rozpoczynam serię warsztatów na żywo. Super sprawa.
Czego nauczę się podczas warsztatu?
Podczas warsztatu nauczysz się wyznaczać dokładne cele językowe, organizować czas na naukę, planować kolejne kroki i stosować metody uczenia się, które lubi nasz mózg. Brzmi ciekawie? No ba!
Zapisz się na listę informacyjną i oczekuj więcej informacji już wkrótce.
Pozdrawiam i do zobaczenia na żywo!
wtorek, 6 czerwca 2017
Niedawno przypomniałam temat stosowania narzędzi biznesowych w zarządzaniu swoją nauką języka. Ponownie przedstawiłam zalety i korzyści płynące z odpowiedniego przygotowania się do całego przedsięwzięcia oraz ze zoptymalizowania . Dziś wracam z postem dotyczącym planowania samych już kroków z użyciem roadmapy. Co to takiego? Już spieszę wyjaśnić.
Przygotowanie roadmapy własnoręcznie - tworzenie etapów nauki poprzez np. rysowanie "trasy", przyklejanie czy dodawanie znaczników, symboli etc. - sprawia, że bardziej utożsamiamy się z całym procesem uczenia się języka. To namacalny efekt naszej pracy. Po stworzeniu roadmapy warto powiesić ją w widocznym miejscu. Będzie nie tylko przypominać o celu, ale i o czekających nas krokach. W każdej chwili będziemy mogli zweryfikować nasze postępy językowe. No i to przednia zabawa.
Czym jest roadmapa?
Roadmap (ang. - mapa drogowa) to pojęcie wywodzące się zarządzania produktami, z działki R&D (research and development). To nic innego jak (wizualny) plan tego, w jaki sposób produkt będzie ewoluował: jakie nowe funkcjonalności mu przybędą, co się zmieni. Roadmapy stosuje się dziś już nie tylko do planowania produktów, ale także usług, procesów i zmian.Dlaczego roadmapa?
Roadmapa jest świetnym narzędziem do planowania naszej nauki języków. Jest lepsza niż standardowe kroki milowe stosowane w zarządzaniu projektami, bo nie ma praktycznie ograniczeń co do formy, jaką przyjmiemy. Może być:- tekstowa
- wizualna
- mieszana
- fizyczna
- elektroniczna
- etc, etc.
Co ująć w roadmapie? Każdy etap, który wnosi coś nowego do naszej nauki, np.:
Często stosowane formaty:
- start nauki,
- test albo egzamin,
- podjęcie nauki z lektorem,
- dodanie lub zmiana materiałów do nauki,
wstępny szkic roadmapy |
- diagram Gantta - z podejścia projektowego - według mnie nudny wizualnie i mało czytelny,
- diagram Ishikawy (rybich ości) - pracowałam kiedyś na nim, uważam, za jedno z lepszych rozwiązań linearnych,
- KANBAN - maksymalnie prosty, co do zrobienia, co trwa, co zostało zrobione. O KANBANie pisałam już wcześniej tutaj.
Co wybrać?
Biorąc pod uwagę fakt, że większość populacji to wzrokowcy, zawsze proponuję jednak wybranie opcji maksymalnie obudowanej obrazem i robionej ręcznie (coś dla kinestetyków). Tutaj możesz zobaczyć rozmaite przykłady roadmap.Przygotowanie roadmapy własnoręcznie - tworzenie etapów nauki poprzez np. rysowanie "trasy", przyklejanie czy dodawanie znaczników, symboli etc. - sprawia, że bardziej utożsamiamy się z całym procesem uczenia się języka. To namacalny efekt naszej pracy. Po stworzeniu roadmapy warto powiesić ją w widocznym miejscu. Będzie nie tylko przypominać o celu, ale i o czekających nas krokach. W każdej chwili będziemy mogli zweryfikować nasze postępy językowe. No i to przednia zabawa.
Weryfikacja
Ja zazwyczaj, nawet na szybko, rozrysowuję po prostu na kartce kolejne etapy prac nad projektem językowym. Często zdarza mi się kreślić i zmieniać daty czy kroki. Tu jest mały haczyk: gdy zaczniemy się rozpisywać, często okazuje się, że nasze plany są dużo szersze niż nasze możliwości czasowe. Jest to także doskonałe ćwiczenie pozwalające zweryfikować nasze plany.Czy na pewno chcę opanować język z poziomu B1 AŻ do poziomu C1 specjalistycznego (finanse? prawo?) w 3 miesiące? Czy liczba kroków, które muszę w tym celu wykonać da się upchnąć w 12 tygodni?
Jak tworzyć językowe roadmapy - zadanie - wyzwanie!
Ty także już teraz możesz stworzyć własną roadmapę językową. Aby wykonać to zadanie będzie Ci potrzebne:- ustalenie celu metodą SMART, które opisałam tutaj,
- miejsca na wielkim stole lub podłodze,
- duży arkusz papieru, np. z flipcharta,
- kolorowe flamastry,
- karteczki samoprzylepne,
- nalepki - symbole - możesz wykorzystać wzory dostępne np. tutaj lub tutaj i wydrukować je na folii samoprzylepnej,
- 30 minut spokoju i ciszy, ewentualnie ulubionej muzyki w tle.
Roadmapa krok po kroku:
- Na kartce napisz swój cel językowy. Powinien znaleźć się gdzieś przy krawędzi kartki, by łatwiej można było do niego "dotrzeć" etapami.
- Na przeciwległym końcu zaznacz moment startu Twojej nauki.
- Teraz reszta jest już w Twoich rękach: najpierw na karteczkach samoprzylepnych wypisz etapy nauki wraz z datami realizacji i rozmieść je na mapie.
- Zobaczysz, czy wypisane etapy krok po kroku doprowadzą Cię do celu.
- Zastanów się, czy wszystko ma sens: czy z każdy etap prowadzi do kolejnego, czy przerwy czasowe pomiędzy planowany etapami są odpowiednie. To właśnie krok weryfikacji.
- Gdy stwierdzisz, że wszystko się zgadza, możesz przepisać etapy na stałe na papier i dorysować lub dokleić symbole: książki, zeszytu, słuchawek, lektora, egzaminu, wakacji etc, etc.
Podejmij wyzwanie, Przygotuj i podziel się swoją językową roadmapą w komentarzach lub na facebooku! Zmotywuj siebie i innych.
piątek, 2 czerwca 2017